Mirosław Jabłoński: Mój rezultat jest wynikiem ciężkiej i żmudnej pracy

Mirosław Jabłoński ze zdobyczą jedenastu punktów zajął drugie miejsce w półfinale Złotego Kasku w Ostrowie. Za nim uplasowali się m.in. tacy zawodnicy jak Rune Holta, bracia Pawliccy, czy Grzegorz Walasek. Wychowanek Startu Gniezno stwierdził, że jego forma nie jest dziełem przypadku.

Niektóre nazwiska w stawce ostrowskiego półfinału mogły wywrzeć wrażenie. Tymczasem dość nieoczekiwanie triumfatorami okazali się reprezentanci Dospelu Włókniarza Częstochowa, Grzegorz Zengota i Mirosław Jabłoński. - Mój rezultat jest wynikiem ciężkiej i żmudnej pracy wykonanej przed sezonem. W Ostrowie wszystko zagrało wręcz perfekcyjnie i jestem pełen optymizmu przed najbliższymi startami. Jedynie na ostatni wyścig musiałem zmienić motocykl, ponieważ czułem, że coś w nim "stukało" podczas jazdy i nie chciałem go dłużej eksploatować. Silnik trafił już do mechanika i będzie przygotowany na mecz w Tarnowie. Poza tym miałem okazję sprawdzić drugi motocykl, który nie jechał już tak dobrze, ale miałem komfort w postaci pewnego awansu po czterech seriach startów, więc mogłem sobie na to pozwolić - skomentował "Jabłko".

W ostatnim starcie, o czym wspomniał sam zainteresowany, musiał zmienić maszynę. Zawodnik Włókniarza zapewnił jednak, że dysponuje kilkoma silnikami wysokiej klasy. - Oczywiście nie można mówić, że to mam tylko jeden silnik, który sprawia, że jestem szybki, bo mam ich parę, ale wykorzystuje je odpowiednio do specyfiki toru. Uważam, że akurat ten silnik, który pozwolił mi na pokaźną zdobycz punktową w Ostrowie, przyda mi się także w Tarnowie - oznajmił nasz rozmówca.

Mirosław Jabłoński błyszczał formą w Ostrowie
Mirosław Jabłoński błyszczał formą w Ostrowie

Czwartkowy półfinał Złotego Kasku w Ostrowie był ostatnim dniem zmagań na torze w wykonaniu Mirosława Jabłońskiego przed nadchodzącą kolejką Enea Ekstraligi. - W środę trenowałem na torze w Gnieźnie, natomiast czwartek to mój ostatni dzień poświęcony na jazdę przed konfrontacją w Tarnowie. W piątek popracujemy przy sprzęcie, natomiast w sobotę pełen relaks i mobilizacja na niedzielny mecz - stwierdził.

Nastroje w ekipie Dospelu Włókniarza Częstochowa są bojowe. Zdaniem Mirosława Jabłońskiego, w Tarnowie zapowiada się bardzo ciekawy pojedynek. - Już w Lesznie lew pokazał zęby i troszkę pokąsił. Pojechaliśmy tam z charakterem, nie przestraszyliśmy się przeciwnika i tak samo będzie w Tarnowie. Na pewno damy z siebie wszystko, aby wywieźć stamtąd najbardziej korzystny rezultat - zakończył.

Komentarze (6)
avatar
Kpiarz
20.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skoro zawodnik stwierdza w swojej wypowiedzi cytuję: "Mój rezultat jest wynikiem ciężkiej i żmudnej pracy wykonanej przed sezonem" nasuwa się następujący wniosek - w poprzednich latach nie przy Czytaj całość
avatar
Rixtel Cz-wa
20.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To że po przyjściu do Włókniarza powiedział że teraz z perspektywy czasu to dobrze że Start przegrał,to nie znaczy że trzeba go krytykować,ty jak byś zmieniał prace to co byś nowemu szefowi pow Czytaj całość
avatar
Kropek_Ave CKM
20.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlatego wolę widzieć Mirasa w składzie bo na niego zasługuje bardziej niz ten niby "żużlowiec" Szumina, który jedzie tylko żeby objechać zawody bo po co jechac jak i tak nie ma szans by wygrać. Czytaj całość
avatar
Adik start
19.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
do łukaszpgn a ty nie zasługujesz żeby takie bzdury pisać szczylu Mirek jest spoko 
avatar
lukaszpgn
19.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
do redakcji możecie nie pisać że to jest wychowanek startu bo ten czlowiek na to nie zasługuje