Andreas Jonsson jest od wielu lat uznawany za nadzieję szwedzkiego żużla. Po zakończeniu kariery przez Tony Rickardssona wielu kibiców oczekiwało, że to właśnie Jonsson wypełni po nim lukę i będzie odnosił równie spektakularne sukcesy. Sam zawodnik nie przepada za porównywaniem go z wielokrotnym mistrzem świata.
Ubiegłoroczny sezon był najlepszy w dotychczasowej karierze tego zawodnika. Spory wpływ na to miała zmiana barw klubowych w Polsce. Jonsson przeniósł się z bydgoskiej Polonii do zielonogórskiego Falubazu. Razem z zespołem zdobył Drużynowe Mistrzostwo Polski. Warto podkreślić, że Szwed odegrał jedną z wiodących ról w swojej drużynie. Sezon zakończył się dla niego również imponującym sukcesem indywidualnym jakim było drugie miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix. W tym roku AJ dość niefortunnie rozpoczął zmagania o tytuł najlepszego żużlowca świata. W nowozelandzkim Auckland zdobył zaledwie cztery punkty. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższą sobotę na Stadionie im. Alfreda Smoczyka będzie chciał udowodnić swoją przynależność do ścisłej światowej czołówki.