Fredrik Lindgren zaznacza, że nie można oceniać jego szans na dobry występ w Grand Prix Europy przez pryzmat ostatniego meczu ligowego pomiędzy Unią Leszno a Betardem Spartą Wrocław. - Grand Prix to zupełnie inne zawody niż spotkania ligowe i nie można porównywać wyniku z ligi do startu w GP, nawet jeśli te zawody odbywają się na tym samym torze. To inny dzień, inny tor więc i wynik może być zupełnie inny.
Przed rozpoczęciem sezonu Szwed bardzo wysoko zawiesił sobie poprzeczkę. Zawodnik stawia sobie za cel awans do półfinału w każdych zawodach cyklu walki o indywidualne mistrzostwo świata. - Chciałbym w każdym turnieju Grand Prix osiągać dwucyfrowe wyniki. Myślę, że to by mnie satysfakcjonowało. W pierwszych w zawodach w Auckland zdobyłem ich tylko osiem, więc póki co jestem niestety 2 "oczka" na minusie. Już w sobotę będę miał szansę na poprawienie tego wyniku.
Popularny "Fredka" zaznacza, że tor na stadionie Alfreda Smoczyka nie ma przed nim tajemnic i z nadzieją czeka na najbliższe zawody. [i]- Bardzo lubię tor w Lesznie. Ściganie się tam to dla mnie duża przyjemność i zabawa. Z reguły tor ten jest inaczej przygotowany na Grand Prix i na spotkania ligowe. Unia preferuje tory zdecydowanie bardziej przyczepne, co doskonale rozumiem. Mi osobiście też to odpowiada. Podczas Grand Prix natomiast tor jest z reguły bardziej twardy.
[/i]