Oba mecze - z Orłem Łódź i Lechmą Startem Gniezno - lublinianie rozgrywali na wyjazdach. - Zmiany w terminarzu miały wpływ na naszą obecną sytuację. Miejscem w tabeli się jednak nie przejmuję, bo to dopiero początek i wszystko jeszcze możemy zmienić - powiedział Grzegorz Dzikowski, szkoleniowiec Lubelskiego Węgla KMŻ "Dziennikowi Wschodniemu".
Kolejny mecz "Koziołki" rozegrają 6 maja o godzinie 19.00 już na własnym torze z ŻKS Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Wtedy ma nastąpić przełom w lubelskiej ekipie. - Myślę, że zmierzamy w dobrym kierunku. Chcemy zbudować solidne podstawy, żeby w przyszłym sezonie walczyć o ekstraligę, o ile w tym roku się nie uda - mówi opiekun Lubelskiego Węgla KMŻ.
W zespole z Lublina w tym sezonie szansy na start w lidze nie otrzymał jeszcze Karol Baran. Rzeszowianin nie uczestniczył w treningach oraz sparingach drużyny. - Stąd też jego forma fizyczna oraz przygotowanie sprzętowe były wielką niewiadomą. Kibice mogą się dziwić niektórym decyzjom przy ustalaniu składu, ale nie wiedzą pewnych rzeczy o zawodnikach, które ja wiem - powiedział Dzikowski.
Źródło: Dziennik Wschodni