W oczekiwaniu na Mazurka Dąbrowskiego, czyli Polacy w Grand Prix w Lesznie

Były dwa razy drugie miejsca. Było dwóch Polaków w wyścigach finałowych w Grand Prix Europy w Lesznie. Nigdy w czteroletniej historii tych zawodów na "Smoczyku" nie udało się jednak wygrać Polakowi. Może w sobotę uczynią to Jarosław Hampel lub Tomasz Gollob, a może ogromną sensację sprawi absolutny debiutant, Przemysław Pawlicki?

W 2008 roku podczas inauguracyjnej Grand Prix Europy w Lesznie najwyżej spośród Polaków sklasyfikowany został jadący z dziką kartą, Jarosław Hampel . Leszczynianin zdobył 16 punktów i zajął 4 miejsce w wielkim finale. Tomasz Gollob ukończył zawody z dorobkiem 12 punktów, Rune Holta miał ich 4, a Krzysztof Kasprzak 3. Inauguracja najszczęśliwsza w Lesznie dla Polaków więc nie była.

Rok później poszło lepiej, bo po raz pierwszy w historii leszczyńskiej Grand Prix Polak stanął na podium. Tomasz Gollob w wielkim finale przegrał tylko z Jasonem Crumpem, zdobywając 17 punktów. Jadący z dziką kartą Jarosław Hampel miał 9 punktów, Sebastian Ułamek i Rune Holta po 8, a Grzegorz Walasek  5.

W 2010 roku furorę zrobił startujący z dziką kartą Janusz Kołodziej, który z dorobkiem 12 punktów był czwarty w wielkim finale, po tym jak został wykluczony za spowodowanie upadku Emila Sajfutdinowa. Drugie miejsce na podium zajął Jarosław Hampel, który podobnie jak Gollob rok wcześniej, musiał uznać wyższość Australijczyka, Jasona Crumpa. Holta w Grand Prix w Lesznie uzbierał 10 punktów, a najgorzej z Polaków wypadł nomen omen późniejszy indywidualnych mistrz świata Tomasz Gollob, który turniej w Lesznie zakończył z dorobkiem zaledwie 6 punktów.

Przed rokiem w fazie zasadniczej fenomenalnie jeździli Tomasz Gollob i Jarosław Hampel. Obaj Polacy, którzy przecież byli wówczas mistrzem i wicemistrzem świata, awansowali do wielkiego finału. Tam biało-czerwonych pogodził niespodziewanie Nicki Pedersen, który triumfował w Lesznie. Duńczyk uzbierał jednak mniej punktów od Tomasza Golloba, który choć nie wygrał w Lesznie, liderował klasyfikacji przejściowej cyklu. Rune Holta Grand Prix Europy zakończył z dorobkiem 9 punktów, a Janusz Kołodziej z ośmioma. Dla "Koldiego" wypadek w Lesznie położył się jednak cieniem na cały sezon dla tego żużlowca. Dodajmy jeszcze, że w 2011 roku z dziką kartą w Lesznie wystąpił zawodnik miejscowej Unii, Damian Baliński, który zdobył 4 punkty.

Komentarze (3)
avatar
RECON_1
28.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Coz moze w koncu czas przeamac zla passe i Polacy zajma dwa pierwsze miejsca:) 
avatar
smok
28.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tym razem Polak też nie wygra, bo wygra Emil.