- To będzie inny turniej niż ten w Auckland. Nie wszyscy zawodnicy startując w Nowej Zelandii byli rozjeżdżeni. Spodziewam się jednak, że ponownie bardzo groźny dla rywali będzie Greg Hancock. Trudno powiedzieć czy uda mu się wygrać, ale gdyby tak się stało to nie będzie to zaskakujący wynik. Amerykanin jak na razie udowadnia, że nie jest słabszy niż w minionym sezonie, kiedy sięgał po tytuł najlepszego żużlowca świata - mówi Krzysztof Cegielski.
Zdaniem naszego eksperta dla dobra widowiska nawierzchnia podczas sobotnich zawodów w Lesznie powinna być lekko przyczepna. - Mam nadzieję, że tor nie będzie betonowy. Szczególnie dla Jarka Hampela korzystnie byłoby gdyby nawierzchnia była lekko przyczepna. Myślę, że taki tor pozwoliłby zawodnikom rywalizować na całej długości i szerokości toru. Byłoby to niewątpliwie korzystne dla kibiców.
Bardzo słaby wstęp w ostatnim meczu ligowym zaliczył Tomasz Gollob. Krzysztof Cegielski przypuszcza, że była to wyłącznie chwilowa słabość naszego mistrza. -
Zobaczymy w jakiej Tomek jest formie podczas zawodów. Nie sądzę jednak, żeby jego dyspozycja była taka jak w ostatnim meczu w Gorzowie. Mały zimny prysznic bywa potrzebny nawet tak dobrym i doświadczonym zawodnikom jak Gollob. Jeśli będzie miał dobre silniki to powalczy z czołówką. Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Tomek nadal liczył się w walce o mistrzowski tytuł.
Obsada wyścigu finałowego Grand Prix Europy według Krzysztofa Cegielskiego:
1. Greg Hancock
2. Jarosław Hampel
3. Emil Sajfutdinow
4. Andreas Jonsson