Brytyjczyk w sezonie 2012 trenował po raz pierwszy w Rzeszowie w piątek. - Tor był naprawdę dobry. Wykonano tutaj kawał roboty. Dobrze było pokręcić parę kółek, aby przetestować różne ustawienia. Mój sprzęt sprawował się dużo lepiej niż podczas ostatnich dwóch ligowych spotkań - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Lee Richardson.
Żużlowiec z Hastings nie ukrywa, że jego sprzęt nie sprawuje się tak dobrze, jakby tego chciał. Jak sprawowały się jego silniki podczas treningu w Rzeszowie? - Nie mieliśmy problemów z samymi silnikami, tylko z innymi rzeczami w motocyklach. Silniki ogólnie pracowały dobrze. Jutro skupię się na testowaniu czegoś innego - mówi "Rico" i dodaje: - Jeden z moich motocykli sprawował się bardzo dobrze i zostawiam go bez zmian na niedzielę. Nie będę go już testował. Prawdopodobnie z drugiego motocykla wyciągniemy silnik, żeby posprawdzać kilka spraw i jutro go przetestujemy.
We wtorek Lee Richardson wziął udział w Memoriale Kenny'ego Olssona, który odbył się w szwedzkim Norrkoeping. - Te zawody potraktowałem w charakterze testów. Oczywiście w tego typu turniejach nie zarabiamy pieniędzy. Tam chodziło przede wszystkim o dobrą zabawę. Ogólnie było nieźle - podsumował zawody Brytyjczyk i poruszył temat swoich słabych występów w polskiej ekstralidze: - Nie ukrywam, że w ostatnich dwóch spotkaniach ligowych w Polsce zmagamy się z problemami. Byłem strasznie wolny w Gorzowie, stąd musieliśmy coś pozmieniać w tym sprzęcie. Wiemy w czym leży problem. Chodzi o kilka kwestii niekoniecznie związanych z samymi silnikami. Dlatego dobrze, że przyjechaliśmy potrenować do Rzeszowa. Po tych jazdach nie jestem zadowolony z jednego silnika. Wyjmiemy go i jutro sprawdzimy inny - poinformował.
33-letni żużlowiec wypowiedział się także na temat nowej nawierzchni w Rzeszowie. - Nowy materiał jest ciężki. Podczas meczów będzie trudno tym, którzy będą jechać na końcu. Ta szpryca jest naprawdę ciężka i może się tak zdarzyć, że będzie przez nią można spaść z motocykla (śmiech). Wielki szacunek dla Darka Śledzia i ludzi, którzy pomagali mu w ułożeniu tej nawierzchni. Mimo że nie mieli dużo czasu, wykonali fantastyczną robotę. Udało im się zdążyć ze wszystkim w stosunkowo krótkim czasie i efekty są, bo tor nadaje się do jazdy. Dodatkowo stadion i trybuny wyglądają imponująco - chwali Richardson.
Pod koniec treningów, na nowo ułożonym rzeszowskim torze można zauważyć dziury i koleiny. - Teraz też tak było, ale było bezpiecznie. To będzie mój trzeci rok startów w Rzeszowie i muszę przyznać, że nigdy nie było tutaj supergładko. Oczywiście tak było przez piaskową nawierzchnię, a nie z winy toromistrza. Małe dziury czy koleiny to na pewno nie problem, zwłaszcza że ten tor jest szeroki i jest tu dużo miejsca do jazdy - tłumaczy "Rico".
W niedzielę rzeszowskie Żurawie zainaugurują sezon przed własną publicznością. Na początek zmierzą się z Bykami z Leszna. - To jest dobra drużyna. Ale powiedz mi, który z zespołów ekstraligowych jest słaby (śmiech). To jest ekstraliga i nie ma tutaj outsiderów. Unia to bardzo dobry i poukładany zespół. Z pewnością nie będzie łatwo, ale my musimy wygrać to spotkanie. Chcemy wywalczyć pierwsze ligowe punkty w tym sezonie - mówi żużlowiec z Wysp Brytyjskich.
Czy to goście będą faworytami tego pojedynku? - Biorąc pod uwagę naszą obecną formę, to tak. Przyznaję, że słabo pojechałem w ostatnich dwóch meczach, ale teraz to nic nie znaczy. Musimy być pewni, że w niedzielę wykonamy to co do nas należy jak najlepiej. Damy z siebie wszystko - zapewnia.
Co będzie kluczem do sukcesu w tym spotkaniu? - Niestety nie wspomoże nas Joonas Kylmaekorpi. Szczerze mówiąc, ja i Maciek Kuciapa musimy dobrze pojechać. W ostatnich meczach zdobyłem tylko 4 punkty, a to za mało i zdaję sobie z tego sprawę. W niedzielę liczę na udany występ - zakończył Richardson.