Nicki Pedersen zaznacza, że dużą rolę w Grand Prix Europy odegrało przygotowanie toru w Lesznie. - Tor był trochę wyboisty, ale równy dla wszystkich. Nie jest jednak tak, że tor w Lesznie zawsze taki jest. Przeważnie jest tutaj zupełnie inaczej. Myślę, że wszyscy byli nieco zaskoczeni tym torem. Raz można było szybko pojechać, innym razem nie. Tor był trudny, ale było wiele ścieżek, po których można było się ścigać.
"Power" nie ocenia źle swojego występu na stadionie Alfreda Smoczyka. Jest jednak lekko rozczarowany faktem, iż nie udało mu się awansować do finału. - Tor się zmieniał podczas spotkania i trudno było się do niego przystosować. Cieszę się, że udało mi się awansować do półfinałów, szkoda tylko, że nie zdołałem sobie wywalczyć miejsca w finale. Z tego powodu jestem lekko zawiedziony. Chyba zrobiliśmy drobny błąd z ustawieniami przed biegiem półfinałowym.
Duńczyk twierdzi, że ma wiele pozytywnych wspomnień związanych z Lesznem i zaznacza, że można tutaj organizować bardzo widowiskowe zawody. [i]- Oczywiście będzie mi brakować tego turnieju w cyklu. To świetny tor do ścigania, nawet jeśli nie zawsze uda się go dobrze przygotować. Już podczas treningu było trochę dziur w nawierzchni. Zawsze da się tutaj jednak wyprzedzać, niezależnie od stanu toru. Mam dobre wspomnienia związane z tym obiektem i szkoda, że to ostatnie Grand Prix w Lesznie.
[/i]