Jarosław Hampel, zajmując w Lesznie trzecie miejsce z dorobkiem 15 punktów, awansował na pierwsze miejsce w klasyfikacji przejściowej cyklu. - Bycie liderem cyklu jest dla mnie bardzo ważne. Cieszy mnie to ogromnie. Postaram się w kolejnych rundach jechać także z przysłowiowym "zębem". Mam nadzieję, że będę w stanie w tym roku utrzymać ten wysoki poziom, który pozwoli mi walczyć o tytuł mistrza świata. To jest mój cel na ten sezon. W każdej rundzie będzie trzeba jechać, walczyć we wszystkich wyścigach. Przy tak wyrównanej stawce każdy punkt jest być może na wagę złota - wyjaśnia reprezentant Polski.
"Ostatnie starcie" na Stadionie im. Alfreda Smoczyka na długo pozostanie w pamięci kibiców speedwaya, ale pewnie także samych żużlowców. - Mam nadzieję, że leszczyński turniej przechodzi do historii jako jedna z najciekawszych rund Grand Prix, bo faktycznie walki nie brakowało. Było dużo ciekawych wyścigów. Dramaturgia była także ogromna. Na początku jechaliśmy w kratkę, zbieraliśmy punkty, ale do ostatniej kolejki nie było pewne, czy pojedziemy w wyścigach półfinałowych, a później czy awansujemy do finału. To jest najlepszy scenariusz, bo kibice mają wówczas największą radość, oglądając swoich reprezentantów, kiedy walczą ze wszystkimi rywalami jak równy z równym - kończy "Mały"
Opinie pozostawiam wam i ewentualne porównanie do ataku Golloba z leszna (celowo małą literą) Czytaj całość