Gollob czy Hampel? - Hampel czy Gollob?

Sezon 2010 należał do Polaków. Po raz pierwszy od 37 lat nasz żużlowiec został mistrzem świata. Po raz pierwszy w historii mistrzem i wicemistrzem świata w jednym roku byli dwaj żużlowcy z Polski. Mowa oczywiście o Tomaszu Gollobie i Jarosławie Hampelu, którzy od sobotniego wieczoru są ponownie na ustach całej żużlowej Polski. Kibice podzielili się na zwolenników Hampela i Golloba. Wszystko na skutek porywającej walki w wyścigu finałowym, zakończonej nie zwycięstwem Polaka, a scysją pomiędzy dwoma ambitnymi żużlowcami.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik

Tomasz Gollob to ikona polskiego speedway'a. Polski żużlowiec wszech czasów, który praktycznie od 20 lat ciągnie polski żużel do przodu, wynosząc go na światowe szczyty. 41-letni żużlowiec w sporcie tym osiągnął wszystko. Przez lata dostarczał polskim kibicom ogromu radości, wielkich emocji i niesamowitych wzruszeń. Wieczoru w Terenzano 25 września 2010 roku, kiedy Polska doczekała się drugiego w historii mistrza świata, bezpośredni uczestnicy tych wydarzeń nie zapomną pewnie nigdy. Przykro było słuchać festiwalu gwizdów, jaki zgotowali Gollobowi kibice na stadionie w Lesznie. Nie mogli mu wybaczyć, że przez ostry atak Golloba, Grand Prix Europy nie padło łupem Jarosława Hampela.

Rywalizacja w Grand Prix to nie walka o Drużynowy Puchar Świata. Tutaj toczy się batalia o indywidualne mistrzostwo świata. Obaj Polacy są zdeterminowani w dążeniu do najwyższych laurów. Gollob chce przejść do historii jako pierwszy Polak, który zdobył dwukrotnie złoty medal. Jarosław Hampel z kolei marzy o tym, by do srebra i brązu dorzucić medal z najcenniejszego kruszcu. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Oj zaiskrzyło na "Smoku" pomiędzy dwójką najlepszych polskich żużlowców, którzy obecnie są także w ścisłej światowej czołówce. Ciekawe, czy w kolejnych turniejach losy zwycięstwa będą też rozstrzygać między sobą "Mały" i "Chudy"? Oby. Bo będzie to bez wątpienia ekscytująca rywalizacja, która może zelektryzować nie tylko polskich kibiców. Ci bowiem pewnie podzielą się teraz na tych, którzy trzymać będą kciuki za Hampela i gwizdać na Golloba za akcję ze "Smoka", jak również tych, nadal kibicujących Gollobowi.

Nie da się bowiem zapomnieć tych prawie 20 lat, kiedy to tysiące polskich fanów przemierzało wzdłuż i wszerz Europę za Gollobem, marząc o tym, by polski żużlowiec został mistrzem świata. Tomasz Gollob te marzenia spełnił i za to mu się należy szacunek, bez względu na to, co się stało w Lesznie. Zastanawia także fakt, czy gwizdy kibiców były tylko efektem ostrego ataku na Hampela czy też może faktem, że Gollob jeżdżąc zbyt szeroko, nie wygrał Grand Prix w Lesznie. Gollob był jak "pies ogrodnika". Sam nie wygrał, a Hampelowi też nie dał zwyciężyć. Oczywiście, atakując ostro - ale zgodnie z przepisami - Hampela, Gollob za pewne nie przypuszczał, że ni z gruszki ni z pietruszki - za chwilę do skóry dobierze mu się Holder. Zaryzykuję także stwierdzenie, że gdyby Gollob nie przegrał z Holderem, przeraźliwe gwizdy nie rozległyby się na "Smoku".

I nie zapominajmy jeszcze o jednym. Bez względu na to, czy kibicuje się Tomaszowi Gollobowi czy Jarosławowi Hampelowi, obaj znakomici żużlowcy już w lipcu pod wspólnym biało-czerwonym sztandarem walczyć będą o czwarty z rzędu Drużynowy Puchar Świata dla Polski. Miejmy nadzieję, że obaj Polacy wówczas nadal będą na szczycie Grand Prix, a o spięciu z Leszna nie będą już pamiętać. Nie udało się zaśpiewać Mazurka Dąbrowskiego w Lesznie, ale pewnie jeszcze na wielu arenach Grand Prix będzie rozbrzmiewał nasz piękny hymn i radujmy się z tego, bez względu na to, czy będzie on grany dla Hampela czy Golloba. Mamy obecnie najpiękniejszy okres dla polskiego żużla. Cieszmy się z niego i szanujmy obu znakomitych żużlowców. Nigdy nie wiadomo, kiedy powtórzą się tak „tłuste lata” polskiego speedway'a.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×