Zengota: Potwierdziłem swoją formę

Zawodnik częstochowskich Lwów w sobotę zajął drugie miejsce w finale Złotego Kasku, który odbył się w Gorzowie Wielkopolskim. "Zengi" przedzielił braci Pawlickich, jednak przegrał zawody dopiero po biegu dodatkowym.

Dawid Lis
Dawid Lis

Grzegorz Zengota na gorzowskim torze od samego początku prezentował się bardzo dobrze. Po pierwszej serii było widać, że jest szybki i będzie się liczył w walce o zwycięstwo. - Mam za sobą ciężki okres. Wszystko idzie jednak już w dobrym kierunku. Od początku tego sezonu wszystko mi się dobrze układa - oznajmił "Zengi". - Już w półfinale udowodniłem, że umiem jechać. Wtedy wygrałem i pewnie awansowałem do finału. W Gorzowie tylko potwierdziłem swoją formę - stwierdził zawodnik częstochowskiego klubu.

Na podium gorzowskiego finału znaleźli się bardzo młodzi zawodnicy, koledzy z toru i nie tylko. - Bardzo się cieszę, że stoimy we trójkę. Przed zawodami na pewno bralibyśmy te miejsca w ciemno. Tym razem byłem drugi, ale mam nadzieję, że przede mną jeszcze pierwsze miejsce w takich zawodach - ocenił Grzegorz Zengota. W zawodach "Zengi" startował z 5 na plastronie. Podczas takich imprez jest to najbardziej pożądany numer. Tym razem nie do końca jednak tak było. - Tak się zdarzyło, że akurat ja startowałem z 5. Najczęściej jest to najbardziej korzystny numer, bo startuje się dwa razy z wewnętrznego pola. Tym razem jednak było tak, że pierwsze pole nie było najlepsze - komentował po zawodach Zengota.

Zawody były bardzo wyrównane. O wszystkim mógł zadecydować 20 bieg sobotniego turnieju. - W ostatnim biegu wyjechałem z pierwszego pola w miarę dobrze. Piotr Protasiewicz zamknął mnie jednak przy krawężniku, a koledzy pojechali przy płocie. Z Piotrkiem walczyłem do końca o jeden punkt. Później się okazało, że był on na wagę złota - wspominał żużlowiec rodem z Zielonej Góry. - Gdyby nie ten punkt, walczyłbym o trzecie miejsce, a chętnych do tego miejsca było wielu i mogło to się różnie skończyć - dodał.

Grzegorz Zengota zajmując drugą pozycję w Gorzowie wywalczył sobie przepustkę do eliminacji do Grand Prix 2013. - Mam jeszcze kilka dobrych lat jazdy przed sobą. Wszystko może się zdarzyć w tym czasie. Mam już za sobą jednak starty w eliminacjach do Grand Prix Challenge. Zakończyłem swój start na półfinale, z powodu defektu i jednego poważnego błędu w biegu, w który prowadziłem. Była szansa awansować do finału - wspominał poprzednie starty "Zengi".

A jak będzie tym razem? - Często się mówi, że eliminacje krajowe są dużo trudniejsze niż te światowe. Trzeba być jednak skoncentrowanym i dawać z siebie wszystko na torze. Powoli zaczyna się zmieniać sytuacja zawodników na świecie. Młodsi zaczynają doganiać starszych. Eliminacje międzynarodowe nie będą łatwe, ale będę dawał z siebie 110 procent - zapowiedział Grzegorz Zengota.

W niedzielę do Częstochowy przyjeżdża ekipa gorzowskiej Stali, aby pod Jasną Górą walczyć w meczu ligowym. - Na pewno będziemy chcieli wygrać te zawody. Nie mogę myśleć inaczej. Jadę do Częstochowy po to, aby zrobić jak najwięcej punktów i zapewnić zwycięstwo swojej drużynie - powiedział w Gorzowie Zengota. W barwach częstochowian dojdzie do poważnej zmiany. Miejsce Chrisa Harrisa zajmie Kenneth Bjerre, który został wypożyczony z Wrocławia. - Mamy trochę zmian personalnych, bo za Harrisa najprawdopodobniej wystąpi Bjerre. Teoretycznie jesteśmy mocniejsi, ale wszystko zweryfikuje tor. Mam nadzieję, że szala zwycięstwa przechyli się na korzyść Częstochowy - zakończył srebrny medalista Złotego Kasku.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×