Tauron Azoty okazał się za mocny dla ambitnych bydgoszczan i po zaciętej końcówce zwyciężył różnicą trzech punktów. - Jestem jak najbardziej zadowolony. Co prawda były pewne problemy na początku spotkania, ale poradziliśmy sobie z nimi. Właściwie każdy z nas w pierwszej fazie meczu dobrał złe przełożenia i nie radził sobie z warunkami torowymi. Od momentu, gdy wreszcie ustawienia były odpowiednie, wszystko zaczęło należycie funkcjonować - powiedział Leon Madsen w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Duński zawodnik podczas zawodów w Bydgoszczy imponował pewną jazdą na torze, który tak naprawdę był dla niego wielką zagadką. Po pierwszym nieudanym starcie, w kolejnych był już o wiele skuteczniejszy i pokonywał rywali. - Mój dorobek punktowy jak najbardziej mnie satysfakcjonuje. Gdybym co mecz zdobywał ich tyle, byłbym naprawdę zadowolony z siebie. Ale tak właściwie, nie liczy się to, kto ile tych oczek przywozi. Ważny jest wynik całej drużyny, który w niedzielę był bardzo dobry.
Leon Madsen nie miał wielu okazji do jazdy na bydgoskim torze. Jednak bez problemu sobie z nim poradził. - To naprawdę ciekawy obiekt. Szybki, co powoduje, że trzeba mieć spore umiejętności, żeby skutecznie walczyć z rywalami. Kiedy pierwszy raz startowałem w Bydgoszczy w 2010 roku, wyglądał on trochę inaczej. Był twardy i równy. Podczas ostatniego meczu zaś śliski i bardziej przyczepny, co pozwalało walczyć na trasie. Ale generalnie podoba mi się tutaj i nie mam żadnych negatywnych uwag.
Zawodnik Tauronu Azotów jest jednym z czołowych duńskich żużlowców. Madsen jako cel na sezon 2012 stawia sobie walkę o awans do cyklu Grand Prix. - Właśnie dostanie się do tych elitarnych rozgrywek jest moim głównym celem. To jest marzenie, które bardzo chciałbym zrealizować. Do tego oczywiście zależy mi na medalu z tarnowską drużyną, bo z pewnością stać nas na to.