Piotr Żyto (trener Złomrexu Włókniarza Częstochowa): Wreszcie w Częstochowie były jakieś emocje. Leszno postawiło dosyć wysoko poprzeczkę i można było obejrzeć bardzo dobre zawody. Szkoda tylko Borysa, który pojechał zbyt ambitnie i teraz ma jakieś problemy z ręką. Borys popełnił błąd nie przytrzymał kierownicy, wjechał w tylne koło rywala i zanotował upadek. Przed nim teraz sporo młodzieżowych finałów i byłoby szkoda, gdyby ta kontuzja przeszkodziła mu w występie w tych zawodach. Cieszy nas również fakt, że na stadionie było tak dużo ludzi. Kibice zrobili fantastyczną oprawę, więc cały spektakl na pewno mógł się podobać.
Nicki Pedersen (Złomrex Włókniarz Częstochowa): Trzeba przyznać, że było to jedno z najtrudniejszych spotkań na naszym torze. Unia Leszno jest bardzo mocna, a w niedzielę nie pokazała pełni swoich możliwości. Zawiódł mnie trochę mój sprzęt. Brakowało mi mocy na starcie i przez to nie najlepiej wychodziłem spod taśmy. Na dystansie musiałem się sporo namęczyć, by przebić się do przodu. W poniedziałek na pewno odsyłamy silniki do naszego tunera, bo trzeba coś z tym zrobić. W tym momencie w naszej drużynie panuje świetna atmosfera. Wszyscy jesteśmy w gazie i na najlepszej drodze do wywalczenia złotych medali. Przed nami teraz play-offy, w których zamierzamy powalczyć o mistrzostwo.
Sebastian Ułamek (Złomrex Włókniarz Częstochowa): Obawialiśmy się tego meczu, gdyż Unia dysponuje też czterema czy pięcioma liderami. Nie ukrywam, że po sobotnich zawodach byłem troszkę zdołowany. Postanowiłem całkiem inaczej spędzić niedzielę, by pozytywnie nastawić się na spotkanie. Pomogło to i jestem zadowolony.
Greg Hancock (Złomrex Włókniarz Częstochowa): Bardzo nas cieszy to zwycięstwo, gdyż do play-offów przystępujemy z pozycji lidera. W naszej drużynie panuje świetna atmosfera, która pomaga nam wszystkim w wygrywaniu. Przed nami walka o medale, gdzie nie stoimy na straconej pozycji. Jeśli wszystko będzie się układać jak do tej pory, to spokojnie powinniśmy awansować do finału.
Tai Woffinden (Złomrex Włókniarz Częstochowa): Pomimo dość wysokiego wyniku było to bardzo zacięte spotkanie. Ze swojego występu do końca nie jestem zadowolony. Nie było najgorzej, ale mogło być lepiej. Muszę chyba jeszcze trochę nabrać siły, gdyż po dobrych startach nie zawsze radziłem sobie na tym przyczepnym torze i traciłem punktowane pozycje. Tor był przyczepny, a od zawodników wymagał siły i mocnych silników. Ja najwyraźniej muszę jeszcze trochę poćwiczyć na siłowni, by móc osiągać lepsze rezultaty na polskich torach. W Częstochowie na stadionie było mnóstwo kibiców. Stworzyli oni niesamowite widowisko, a nam zawodnikom nie pozostało nic innego jak dostosować się do ich poziomu.
Czesław Czernicki (trener Unii Leszno): Po spotkaniu mogę powiedzieć, że mecz się odbył. Przyjechaliśmy do Częstochowy i stworzyliśmy ciekawe widowisko. Prawda jest taka, że w sporcie są momenty słabsze i momenty lepsze. Nie można przez cały czas być w apogeum formy. Takie jest życie i jedziemy dalej. Przed nami play-off. Nie patrzę na to, czy Zielona Góra to wygodny przeciwnik, czy nie. Pewny jestem, że zobaczymy inną Unię. Nie wystartowaliśmy w najsilniejszym zestawieniu. Swoją szansę dostali Przemek Pawlicki i Adam Kajoch. Pamiętać jednak trzeba, że w obwodzie mamy jeszcze Juricę Pavlica.
Krzysztof Kasprzak (Unia Leszno): Dopiero na koniec sezonu pojechałem na tym poziomie, jaki od siebie oczekuję. Co mogę powiedzieć? Dziękuję za pomoc mojemu tacie, który przygotował mi naprawdę szybkie motocykle, oraz moim sponsorom. Przed spotkaniem myśleliśmy, że lepiej pójdzie nam na tej nawierzchni, wręcz cieszyliśmy się, że nawierzchnia jest przyczepna, gdyż ja, Jarek i Leigh mamy mocne motocykle. Niestety częstochowianie byli zdecydowanie lepsi i to oni zasłużenie wygrali. Pomimo że byłem szybki, nie zawsze wygrywałem. Tak już jest w Częstochowie. W ostatnim biegu byłem znacznie szybszy od Hancocka, ale co się do niego zbliżyłem dostałem szprycę i wręcz stawałem w miejscu.
Adam Shields (Unia Leszno): Był to mój pierwszy start na torze w Częstochowie. Myślę, że jak na debiut było całkiem przyzwoicie. Ciężko jest wypaść dobrze na torze, którego się nie zna szczególnie przy tak mocnym rywalu, jakim jest Częstochowa. Pomimo mojego wieku ciągle uczę się ścigać na nowych torach, tak jak na przykład w niedzielę. Niestety przegraliśmy jako drużyna, ale nie z byle kim. Przed nami ćwierćfinałowe potyczki z Zieloną Górą i teraz na tym chcemy się skoncentrować.