- W tej chwili jestem bardzo zaskoczony postawą drużyny z Gniezna. To oczywiście negatywna niespodzianka, ponieważ uważałem, że będą kasować wszystkich bez najmniejszego problemu - ocenia pierwsze spotkania ligowe Witold Skrzydlewski.
Główny sponsor Orła Łódź przekonuje jednak, że w pierwszej lidze wszystko może się zmienić w decydującej części sezonu. - Na razie wydaje się, że najsilniejszy jest Grudziądz, choć słowo wydaje się jest bardzo adekwatne. Proszę wziąć pod uwagę wszystkie lata poprzednie. Wtedy bardzo wysoko było Gniezno, a później w końcówce zaczęło mocno przegrywać - wyjaśnia Skrzydlewski.
Orzeł Łódź zapewne do samego końca będzie walczyć o miejsce w pierwszej czwórce. Tymczasem Witold Skrzydlewski już teraz zauważa, że jego zespół może odegrać kluczową rolę w walce o awans. - Uważam, że moja drużyna może okazać się języczkiem u wagi. W jaki sposób? Proszę spojrzeć w terminarz. Ostatni mecz Orzeł Łódź jedzie z Gnieznem. Tam przegraliśmy do 40. Nie chodzi mi nawet o bonus, ale drużyna może być naprawdę zmotywowana przez sytuację w lidze i innych. Jeśli ta liga toczyłaby się dalej, tak jak się toczy, to kwestia pierwszej pozycji pomiędzy Grudziądzem a Gnieznem może zależeć od naszego meczu. Już teraz uważam, że Polski Związek Motorowy powinien postąpić podobnie jak Polski Związek Piłki Nożnej i wyznaczyć wtedy jedną godzinę rozegrania wszystkich spotkań - przekonuje główny sponsor łódzkiego klubu.