We trójkę zawodów się nie wygra - relacja z meczu Speedway Wanda Kraków - Victoria Piła

Speedway Wanda Kraków zwyciężyła w niedzielne popołudnie rywali z Piły w stosunku 49:41. Mecz od początku był na styku i na brak stresu zgromadzeni na trybunach narzekać nie mogli. Kluczem do ostatecznego zwycięstwa była lepsza znajomość toru oraz szczęście, które tego dnia było po stronie miejscowych.

Jarosław Handke
Jarosław Handke

Duża część fanów pojawiła się w niedzielę na stadionie przy ulicy Odmogile z parasolami, bowiem w powietrzu wyczuwalny był nadchodzący deszcz. Na szczęście w trakcie zawodów padał on niezbyt obficie tylko przez kilkanaście minut. Wilgotność spowodowała jednak, że tuż przed rozpoczęciem spotkania konieczne było dokonanie zmian w nawierzchni. - Spodziewaliśmy się innego sposobu przygotowania toru. Sędzia jednak krótko przed meczem zarządził jego kosmetykę, która sprawiła, że stał się bardziej gładki i szybki. Przez to mieliśmy trochę problemów ze startami - przyznaje Jozsef Tabaka. Trudno z Węgrem się nie zgodzić, gdyż rzeczywiście spod taśmy miejscowi wyszli lepiej od przeciwników tylko kilka razy. Lepiej rozgrywali za to wyjście z pierwszego łuku i to w głównej mierze dzięki temu zwyciężyli. - Miałem kłopoty z motocyklem na starcie, na trasie był już szybki, ale te starty, podobnie jak u kolegów, nie były u mnie najlepsze - dodaje z kolei Andriej Kudriaszow.

Miejscowi rozpoczęli z wysokiego C, podwójnie zwyciężając w wyścigu młodzieżowców. Już wtedy jasne stało się, że obaj juniorzy pilskiej drużyny będą w tych zawodach statystami. Do swoich bardzo mało doświadczonych podopiecznych pretensji nie ma jednak trener Piotr Szymko: - Absolutnie nie można mieć do nich żadnych zarzutów. Jeśli do kogoś je kierować, to do Maxa Dilgera i Mariusza Frankowa, którzy pojechali za słabo. W ekipie przyjezdnych pierwsze skrzypce grała trójka: Marcin Jędrzejewski, Mariusz Puszakowski,Piotr Świst. Zdecydowanie najlepiej z nich prezentował się ten drugi i gdyby nie dwukrotnie odmawiający posłuszeństwa motor, to prawdopodobnie zapewniłby on swej drużynie co najmniej remis. Mowa tutaj o wyścigach numer 9 i 11. W gonitwie dziewiątej jadący na czele Puszakowski zaczął tracić prędkość, co kapitalną akcją po wewnętrznej wykorzystał Vaclav Milik. - Szkoda tego, że motocykl nie pracował tak, jak powinien. Jeśli chodzi o bieg jedenasty, to na pewno bym go wygrał, a w całym meczu być może zakręcił się nawet obok kompletu - tłumaczy "Puzon".

W poprzednich spotkaniach na nowohuckim obiekcie publiczność miała okazję oglądać więcej ciekawych akcji. W niedzielę najszybsze ścieżki na torze znajdowały się w innych miejscach, niż ma to miejsce zazwyczaj. Tradycyjnie już największym walczakiem był Kudriaszow, który swą ambitną jazdę przypłacił upadkiem w gonitwie siódmej. Rosjanin jadąc na drugiej pozycji chciał za wszelką cenę minąć Śwista, skończyło się to jednak uderzeniem w bandę, której naprawa trwała kilka minut.

Kluczowy dla końcowego wyniku był wspomniany już bieg jedenasty, po którym gospodarze odskoczyli rywalom na cztery "oczka". - Faktycznie był to bardzo istotny moment, byliśmy już bardzo blisko objęcia prowadzenia, a wtedy wynik mógłby być nieco inny - analizował po meczu Szymko. Po raz pierwszy krakowscy kibice odetchnęli tak naprawdę dopiero po biegu dwunastym, po którym różnica punktów między zespołami wynosiła 8. Możliwość zastosowania rezerwy taktycznej wykorzystał oczywiście szkoleniowiec przyjezdnych. Gonitwa trzynasta rozpoczęła się bardzo dobrze dla Victorii. Para Jędrzejewski - Świst jechała po pewne podwójne zwycięstwo, gdy na tor upadł Sławomir Pyszny. W powtórce Kudriaszow przedarł się na drugie miejsce, korzystając z nieuwagi popularnego "Siopka". Wynik 2:4 pozwalał gościom na zastosowanie rezerwy taktycznej w kolejnej gonitwie.

Przed biegami nominowanymi wydawało się, że w biegu czternastym za Mariusza Frankowa pojedzie w ramach "taktyka" Piotr Świst. Weteran żużlowych torów podszedł jednak do trenera i przyznał szczerze, że po powtarzanym poprzednim wyścigu nie czuje się na siłach, by walczyć o zwycięstwo. Na torze pojawił się więc Mariusz Franków i okazał się statystą. Sporo natomiast działo się przed nim, bowiem zarówno Kudriaszow, jak i Milik dzielnie walczyli o trzy punkty z Puszakowskim. Wyścig ten był prawdziwą ucztą dla fanów speedwaya. Po ostatnim biegu krakowianie zwiększyli prowadzenie do ośmiu punktów. Zaliczka taka wydaje się niezbyt pokaźna w kontekście rewanżu w Pile. - Bonus jest w naszym zasięgu i zrobimy wszystko, by go wywalczyć - deklaruje Piotr Szymko.

W ekipie miejscowych zawiódł zdecydowanie Christian Ago. Zdobył zaledwie trzy punkty. Nie wiadomo jednak, czy lepiej pojechałby awizowany wcześniej z numerem dziesiątym Borys Miturski. Najbardziej doświadczony w ekipie z Grodu Kraka, Stanisław Burza nie ukrywa, że w kontekście meczów fazy play-off konieczne będzie wzmocnienie zespołu: - Widać, że skład jest troszeczkę dziurawy. Teraz te mecze nie są jakoś wielce istotne, ale już w fazie play-off trzeba być bardzo silnym i myślę, że ktoś nas do tego czasu wzmocni. Stanley odniósł się także do kapitalnych zawodów odjechanych przez Vaclava Milika: - Muszę przyznać, że młody Czech wpasował się bardzo dobrze w drużynę. Na pewno cieszy jego postawa, tym bardziej, że jest to junior. Wyraźnie widoczne było dziś ile punktów zdobyli nasi juniorzy i ich odpowiednicy z Piły. Słowami tymi były zawodnik między innymi tarnowskiej Unii doskonale streścił całe zawody. To właśnie młodzieżowcy zadecydowali o zwycięstwie miejscowych. Dobrze na torze prezentował się Sławomir Pyszny, chociaż jego zdobycz punktowa nie powala na kolana. Imponować mogła szczególnie jego ambicja. - Myślę, że tymi zawodami Sławek ugruntował swoją pozycję w składzie - ocenia menedżer Michał Finfa.

Zbliżający się rewanż w Pile będzie z pewnością również emocjonujący. Faworytem wydają się być gospodarze. Zdobycie punktu bonusowego również nie powinno przerosnąć ich możliwości. Jak zgodnie twierdzi kilku krakowskich zawodników, lubią oni jednak przystępować do pojedynku nie w roli faworyta.

Victoria Piła - 41
1. Mariusz Franków - 4 (1,1,1,1,0)
2. Marcin Jędrzejewski - 11 (3,2,3,2,1,0)
3. Mariusz Puszakowski - 11 (3,3,2,d,3)
4. Max Dilger - 1 (0,0,1,-)
5. Piotr Świst - 12 (2,3,2,3,2)
6. Radosław Małuch - 2 (1,1,0)
7. Rafał Dąbrowski - 0 (0,0,0)

Speedway Wanda Kraków - 49

9. Andriej Kudriaszow - 6 (2,u,d,2,2)
10. Christian Ago - 3 (0,2,-,1,-)
11. Jozsef Tabaka - 8+1 (2,d,3,2*,1)
12. Sławomir Pyszny - 5+1 (1*,3,1,w)
13. Stanisław Burza - 10+1 (1,1*,2,3,3)
14. Vaclav Milik - 12+1 (3,2,3,3,1*)
15. Łukasz Przedpełski - 5+1 (2*,3,0)

Bieg po biegu:

1. Milik, Przedpełski, Małuch, Dąbrowski 5:1
2. Jędrzejewski, Kudriaszow, Franków, Ago 2:4 (7:5)
3. Puszakowski, Tabaka, Pyszny, Dilger 3:3 (10:8)
4. Przedpełski, Świst, Burza, Dąbrowski 4:2 (14:10)
5. Pyszny, Jędrzejewski, Franków, Tabaka (d) 3:3 (17:13)
6. Puszakowski, Milik, Burza, Dilger 3:3 (20:16)
7. Świst, Ago, Małuch, Kudriaszow (u) 2:4 (22:20)
8. Jędrzejewski, Burza, Franków, Przedpełski 2:4 (24:24)
9. Milik, Puszakowski, Dilger, Kudriaszow (d) 3:3 (27:27)
10. Tabaka, Świst, Pyszny, Dąbrowski 4:2 (31:29)
11. Burza, Jędrzejewski, Ago, Puszakowski (d) 4:2 (35:31)
12. Milik, Tabaka, Franków, Małuch 5:1 (40:32)
13. Świst, Kudriaszow, Jędrzejewski, Pyszny (w) 2:4 (42:36)
14. Puszakowski, Kudriaszow, Milik, Franków 3:3 (45:39)
15. Burza, Świst, Tabaka, Jędrzejewski 4:2 (49:41)

Sędzia: Tomasz Proszowski (Tarnów)
Widzów: 2000
Startowano według: II zestawu

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×