Po raz kolejny w tym sezonie zwycięstwo faworytowi rozgrywek przyszło jak po grudzie. - Widocznie tak będzie wyglądał sezon 2012 dla nas. Najważniejsze jednak aby w październiku tak samo skończyć - mówi Arkadiusz Rusiecki.
Goście z Gniezna przegrywali w tym meczu różnicą 6 punktów, ale w ostatnich biegach przechylili szalę na swoją korzyść i zwyciężyli 46:44. - Chciałbym żeby, kiedy tracimy wiarę i nadzieję w sukces pamiętali mecz w Ostrowie. Jazda toczy się do ostatniego biegu, ostatniego metra. Dopiero wtedy trzeba rozliczać zawodników i działaczy - powiedział sternik Lechmy Startu.
Kibiców obu wielkopolskich klubów do czerwoności rozgrzał decydujący pojedynek dnia. W nim to wynik zmieniał się niemal po każdym wirażu. - To co zrobili chłopacy w 15. biegu, a zwłaszcza Antonio Lindbaeck, który już praktycznie leżał na torze to było coś niesamowitego - opisuje działacz z Gniezna.
Również we wcześniejszych gonitwach nie brakowało walki na dobrze przygotowanym ostrowskim owalu. - To była kwintesencja speedwaya. Niemal w każdym wyścigu walka toczyła się o każdy centymetr toru. Wszyscy którzy przyszli na ostrowski stadion na pewno nie mają czego żałować. Wielu liczyło, że to będzie jednostronny pojedynek - mówi Rusiecki.
Po trzech startach psy wieszano na Scottie Nichollsie. Brytyjczyk miał na swoim koncie zaledwie punkt. W dalszej fazie zawodów zanotował dwa zwycięstwa. - Im zawody trwają dłużej tym Scott się bardziej rozkręca. Ja byłem spokojny o niego - przekonuje prezes gnieźnieńskiego klubu.
W niedzielnym spotkaniu przełamał się Bjarne Pedersen, którego postawa w bieżącym sezonie dotąd nie zachwycała. - Ściskałem kciuki za niego. Cieszę się, że Bjarne odpalił bo to było mu potrzebne. Wierzyłem w tego chłopaka i mam nadzieję, że teraz pojedzie tak jak potrafi - cieszy się Rusiecki z postawy Duńczyka.
Czy zatem zatem zawodnicy ci odzyskali kredyt zaufania i na razie zapowiadane plany wzmocnienia gnieźnieńskiej drużyny zostaną odłożone? - Nie ukrywam, że myśleliśmy o roszadach. W zasadzie tylko pod kątem tego, że straciliśmy Adama Shieldsa. Prawdopodobnie jakiegoś zawodnika zakontraktujemy - zakończył prezes Lechmy Startu.