W piątek zawody upamiętniające Richardsona

którzy jadą motorem bez hamulców 100/h, wsadzają głowę tam gdzie ty być nogi nie wsadził i robią dla nas show! Może się mylę, ale myślę, że oni kochają ten sport z tych samych powodów. To nie są siusiumajtki, tylko faceci. MĘŻCZYŹNI (pomyślcie o znaczeniu tego słowa). Każdy z nich na pewno przeżył wiadomość o śmierci kolegi, ale jestem pewien, że pośród nich są i tacy, którzy myślą tak jak ja, że najlepszym hołdem jest pokazać męstwo i odjechać te zawody do końca. To właśnie złotówy myślały o spakowaniu sprzętu i swoich kościach, rozklejając się mentalnie zamiast pokazać charakter żużlowca, ludzi których podziwiamy i szanujemy! Ja osobiście wolę myśleć o Lee w ten sposób, że był twardzielem i nie wymiękał! Cześć jego pamięci!"