Zdecydowanym faworytem meczu byli grudziądzanie. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna i losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w ostatnim wyścigu. - Na pewno nikt się nie spodziewał takiego spotkania. Myślę, że moja postawa zadecydowała o tym, że drużyna tak się męczyła. Muszę jak najprędzej wyciągnąć wnioski, żeby było lepiej. Zamierzam wysłać swoje silniki do serwisu. Jestem zdziwiony, bo to są te same silniki, na których jeździłem ostatnio w Grudziądzu, tym razem jednak nic nie pasowało. Zmienialiśmy wszystko, co tylko możliwe, ale nie przynosiło to efektów. Dopiero w końcówce coś zaczęło się dziać, ale nie może tak wyglądać, że będę się męczył na własnym torze. Musimy to poprawić z teamem i tyle - powiedział Norbert Kościuch.
W najbliższą niedzielę drużynę GTŻ-u Grudziądz czeka w rewanż w Łodzi, gdzie o zwycięstwo będzie dużo trudniej. Czy wychowanek leszczyńskiej Unii zgodzi się z tą opinią? - Myślę, że tak. Liga pokazuje, że jest bardzo wyrównana i przynosi niespodzianki. W każdym biegu startuje czterech zawodników i każdy chce wygrać. Jak widać, liga wygląda bardzo ciężko, będziemy mieć trudny orzech do zgryzienia, ale na pewno nie poddamy się. Będziemy walczyć i dam z siebie 110 proc. Jeżeli będzie to możliwe to chciałbym pojechać dobrze. Mam tydzień ciężkiej pracy i będę chciał wykorzystać go jak najlepiej, żeby przywieźć dużo punktów. Na dzień dzisiejszy nie wygląda to u mnie różowo, ale tak jak powiedziałem, mamy kilka dni i będziemy ciężko pracować, żeby błędy wyeliminować - zapowiedział zawodnik klubu z Grudziądza.
Żużlowcy GTŻ-u po raz pierwszy startowali przy sztucznym oświetleniu. Czy późna pora rozegrania spotkania miała wpływ na warunki torowe? - Może nie tyle na tor, co na silniki. Chociaż na tor też troszeczkę, gdyż wilgotność jest inna, temperatura także. Sprzęt żużlowy jest wyczynowy i tak mocno wyżyłowany, że reaguje naprawdę na wszystko. Ciężko to określić, ale nie można się tym tłumaczyć, bo my jesteśmy doświadczonymi zawodnikami i nie powinniśmy do tego dopuścić. Zdarzają się jednak czasami takie chwile. Ten sport jest nieprzewidywalny, dlatego kibice przychodzą na stadiony. Nie interesuje nas, żebyśmy rozstrzygali losy meczów w tak hardkorowych momentach. Chcemy spokojnie rozgrywać spotkania, przynajmniej u siebie, a na wyjazdach walczyć. Musimy nad tym popracować - zaznaczył Kościuch.
Były zawodnik PSŻ-u Poznań przyznał, że cieszy go liczba kibiców na stadionie. Zdaje sobie jednak sprawę, że zawiódł w tym spotkaniu, za co przeprasza kibiców. - W Grudziądzu są kibice i chcą nas dopingować, za co im dziękuję i przepraszam za dzisiejszy występ. Obiecuję ze swojej strony poprawę. Przyszedłem tu, żeby walczyć i jeżeli dadzą mi trochę zaufania, to na pewno będę starał się odwdzięczać. Naprawdę ciężko pracuję, ale czasem nie wychodzi, taki jest żużel. Chciałbym oczywiście, żeby wychodziło cały czas, ale niestety życie takie nie jest i czasem robi nam pod górkę. Na pewno nie załamuję rąk i będę ciężko pracował, żeby poprawić swoje wyniki - zakończył.