Mariusz Puszakowski: Wiadomo, że kiedy się przegrywa mecze, atmosfera nie może być najlepsza. Ze swojego występu nie jestem do końca zadowolony, kilka punktów niepotrzebnie pogubiłem. Tor był dzisiaj bardzo wymagający, ale dla wszystkich równy. Co prawda mecz był dla nas właściwie o pietruszkę, ale przyjechaliśmy bojowo nastawieni; chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i udowodnić, że zasługujemy na pewno na wyższe miejsce niż zajęliśmy. Niestety przedsezonowych założeń nie udało się zrealizować, ale nie można się poddawać i trzeba teraz postarać się wygrać wszystkie mecze do końca sezonu oraz udowodnić, że jesteśmy dobrą pierwszoligową drużyną. Ja ze swej strony, jeżeli oczywiście dostanę szansę startów, mogę zapewnić, iż zrobię wszystko by tak się stało. Osobiście chciałbym pozostać w Grudziądzu jak najdłużej; mam blisko do domu a także posiadam wspaniałych sponsorów z Torunia i okolic.
Andrzej Maroszek: Jeszcze kilka tygodniu temu wydawało się, że będzie to dla nas pojedynek o pierwszą czwórkę. Niestety, tak to się ułożyło, że ranga tego meczu była znacznie mniejsza, choć nie mogę powiedzieć, że tylko o pietruszkę. Gdybyśmy wygrali dzisiejsze spotkanie, to mogliśmy startować w play-off z piątej lub szóstej pozycji. Na pewno przed sezonem zakładaliśmy znacznie lepszy wynik, a skład personalny pozwalał myśleć o włączeniu się do walki o najwyższe cele. Niestety, skończyło się do wszystko gorzej. Nie ukrywam, że ten sezon był dla nas trochę pechowy; nie omijały nas kontuzje, jak choćby Allena, Stange, Smolinskiego czy Puszakowskiego.
Ostatecznie zajęliśmy siódme miejsce, przed nami walka o utrzymanie i zrobimy wszystko by zakończyć sezon na wyższej pozycji. Mam nadzieję, że zawodnicy pokażą się z jak najlepszej strony, choć widać, że wielu z nich ma mocno sfatygowany sprzęt i będą musieli zainwestować w niego. Na przykład dziś dwa motocykle Smolinskiego "padły", a posypał się sprzęt Risagera i Puszakowskiego w jego przedostatnim biegu. Jednak nie załamujemy się i teraz konieczna jest pełna mobilizacja do końca.
David Howe: Tor był dziś lekko nierówny i na pewno znacznie większy niż w Grudziądzu. Startowałem na nim po raz pierwszy i było to kolejne cenne doświadczenie. Dzisiejszy mecz nie był dla mnie udany, choć w moim ostatnim biegu wygraliśmy 5:1. W Grudziądzu czuję się bardzo dobrze, atmosfera jest znacznie lepsza niż w moim poprzednim klubie, Gnieźnie. Nie będę ukrywał, że mam żal do działaczy Startu za to, że przedstawili mnie w bardzo niekorzystnym świetle. W mediach ukazały się negatywne artykuły o mnie, które nie były prawdziwe. Mam nadzieję, że pojadę jeszcze w barwach GTŻ i zaprezentuję się znacznie lepiej niż dziś.
Zbigniew Jąder: Jest to dla mnie wymarzony weekend; po wczorajszej niespodziewanym, ale jak najbardziej zasłużonym zwycięstwie Adama Skórnickiego w finale IMP, dziś wygrana, która zapewniła nam awans do pierwszej czwórki ligi. Wiedziałem, że Rybnik ma niewielkie szanse na wygraną w Bydgoszczy, więc wszystko było w naszych rękach. A co dalej? Będziemy walczyć i powiem krótko: nie chciałbym zakończyć sezonu na czwartym miejscu.
Grzegorz Kłopot: Najważniejsze, że zdobyliśmy te trzy punkty, które dały nam czwarta pozycję na koniec rundy zasadniczej. Dlatego cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa. Dzisiejszy mecz nie był szczególnie trudny, jednak było kilka biegów, kiedy trzeba było się mocno napracować. Z dzisiejszego występu nie jestem do końca zadowolony, choć było znacznie lepiej niż tydzień temu w Ostrowie, gdzie posypał mi się zupełnie sprzęt, a ja zostawałem z tyłu już na starcie. Na szczęście dzisiaj, w meczu znacznie ważniejszym było już dużo lepiej. Jeszcze przed zawodami pracowałem przy motocyklu, starałem się jak najlepiej dostroić silnik i chciałbym, żeby teraz jechać tak dalej.
Tadeusz Wiencek: Jak wszystkie osoby związane z naszym klubem, czuję się rewelacyjnie. Spodziewaliśmy się tego czwartego miejsca przed meczem, ale nie na początku sezonu. Bardzo dobrze, że tak się stało i mam nadzieję, że będzie miało to przełożenie na większe zainteresowanie poznańskiego biznesu i władz miasta. Kilka dni temu rozmawialiśmy z prezydentem Grobelnym, który zapewnił nas, iż komunalizacja obiektu na Golęcinie zostanie przeprowadzona do końca bieżącego roku. Natomiast w 2010 ma coś się zacząć dziać znacznie więcej; czy to będzie modernizacja stadionu czy powstanie zupełnie nowy obiekt, tego jeszcze nie wiemy. My, ze swojej strony, nie zasypujemy gruszek w popiele i mamy kilka pomysłów. Jednym z nich jest znalezienie inwestora na wielki kompleks hotelowo - konferencyjny, który mógłby powstać za stadionem lekkoatletycznym, gdzie obecnie znajduje się piętnaście hektarów księżycowego terenu. Wiemy już, że Golęcin nie będzie zapleczem dla EURO 2012 i w związku z tym, gdyby znalazł się inwestor, może być z nim podpisana umowa podobna, jak w Toruniu - dostanie wspomniany teren, jeśli wybuduje stadion.
Ja chcę dalej pozostać w PSŻ, zresztą Daniel [Pytel, przyp. autora] też wiąże swoje plany ze Skorpionami i w tej kwestii mamy takie samo zdanie. Jako członek zarządu chciałbym utrzymać polski zespół i zmienić w nim jak najmniej, bo jak widać taka koncepcja drużyny się sprawdziła.