W porównaniu do pierwszego meczu w Ostrowie, który był kapitalnym widowiskiem, w składzie zespołu Michała Widery dojdzie do jednej wymuszonej zmiany. W miejsce kontuzjowanego Rory Schleina wystartuje najprawdopodobniej Adrian Gomólski. Trener Widera ma jeszcze w obwodzie Władimira Borodulina, ale szkoleniowiec Ostrovii już kilka razy udowodnił, że awizowanego składu nie zmienia. - Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, kto pojedzie w niedzielę, ale wszystko wskazuje na to, że będzie to Adrian Gomólski - wyjaśnia Artur Bieliński.
Wychowanek gnieźnieńskiego Startu nie miał jeszcze okazji w tym sezonie wystartować w lidze w barwach Ostrovii. Na treningach "Adik" prezentuje świetne starty, ale dobre pozycje traci na dystansie. - Atutem Gomólskiego jest znajomość gnieźnieńskiego toru - podkreśla Bieliński. - Do Gniezna na pewno nie pojedziemy jako faworyt, tym bardziej, że przegraliśmy na własnym torze. Nie zamierzamy bynajmniej odpuścić tego meczu. Będziemy walczyć - dodaje szef żużlowej Ostrovii.
Teoretycznie, skoro ostrowianie nie dali rady liderowi na własnym torze, to dlaczego mieliby wygrać na wyjeździe? - Wcale nie uważam, że my tylko potrafimy jeździć na swoim torze. Zdajemy sobie sprawę, że w Gnieźnie będzie bardzo ciężko. Na pewno nie położymy się przed rywalem. Jak to ostatecznie wyjdzie, ciężko powiedzieć. Nie wiemy, jaki w tym roku przygotowują tam tor, czy przyczepny, czy twardy - powiedział kapitan Ostrovii, Mariusz Staszewski.
Do tej pory dwa trzy mecze w Gnieźnie były zacięte. Niewykluczone, że derby Wielkopolski, pomimo tego, że mają zdecydowanego faworyta, mogą być również wyrównane, bo pierwsza liga w tym sezonie już nie raz pokazała, że nawet beniaminkowie mogą postawić się "papierowym" faworytom.