- Trzeba zauważyć, jak na początku sezonu ułożył nam się kalendarz startów. Jeździliśmy cały czas na wyjeździe. Wiemy, jak zmienia się żużel i jak trudno jest obecnie na wyjeździe o jakiekolwiek punkty. Pojechaliśmy do drużyny, która przed rozgrywkami była stawiana na pierwszym miejscu. Mam na myśli Start Gniezno. Wiadomo, że może nie byli w szczycie formy, ale na końcu pokazali doświadczenie i wygrali. W Daugavpils nie radzi sobie większość drużyn. My tylko potwierdziliśmy regułę. Staraliśmy się, ale zabrakło. W Łodzi zawody wyglądały jeszcze inaczej. Były problemy, defekty, taśmy. Nie jest na razie wesoło, ale trzeba pamiętać, że mamy za sobą trzy mecze wyjazdowe - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Dawid Stachyra.
Zawodnik Lubelskiego Węgla wierzy, że najbliższe spotkania zmienią sytuację jego drużyny. Lublinianie będą dysponować częściej atutem własnego toru, ale już teraz wiadomo, że o punkty bonusowe będzie im i tak bardzo trudno. - Teraz przed nami trzy mecze w domu. Myślę, że jesteśmy w stanie wygrać wszystkie te spotkania. Wtedy automatycznie nasza sytuacja ulegnie zdecydowanej poprawie. Teraz Lokomotiv Daugavpils i w tym meczu na pewno będzie trudno o punkt bonusowy. Porażka na Łotwie w takich rozmiarach nie daje nam żadnej pewności, że wygramy wyżej niż 20 punktami u siebie. Na pewno jednak mamy korzystny wynik ze Startem Gniezno. Dużo trudniej będzie natomiast z Orłem Łódź, gdzie dostaliśmy niezłe lanie. Przed nami jednak mecze domowe i bardzo na nie czekamy - wyjaśnia żużlowiec.
Stachyra jest przekonany, że kilka najbliższych kolejek sprawi, że jego drużyna będzie nie na końcu stawki, ale w ligowej czołówce. - Kończymy bujanie się się po wyjazdach. Zaczynamy jazdę u siebie, a wiadomo, że siłą każdej drużyny są mecze na własnym torze i swoi kibice. Na to czekamy. Już niedługo Lublin zacznie solidnie punktować - zapowiada Stachyra.