Nerwówka na początku - wypowiedzi po meczu Kolejarz Opole - KSM Krosno

Po wygranym przez Kolejarza Opole 55:35 spotkaniu z KSM-em Krosno gospodarze opowiadali o nerwowym początku i atmosferze w zespole. Goście mówili o prześladujących ich problemach sprzętowych.

Andrzej Maroszek (trener Kolejarza Opole): Była nerwówka. Na początku lepiej spasowali się goście, później my znaleźliśmy właściwe przełożenia. Częste zmiany wyniku są wkalkulowane w żużel. Przygotowaliśmy bardziej przyczepną nawierzchnię. Jestem takim trenerem, który wysłuchuje opinii zawodników. Konsultowaliśmy się i zgodnie z ich wolą było bardziej "pod koło". Rafał Fleger otrzymał dziś dwie szanse. Nie wykorzystał ich, a ponieważ wynik był styku, to w kolejnych biegach postawiłem na Biełousowa. Widać, że Rafał ma problemy przede wszystkim z sobą, nie ze sprzętem. Powoli bokiem wychodzi mu Argentyna. Zanotował tam upadek i być może teraz to się powiela. Nie chciałbym go uznawać za żużlowca, który dobrze spisuje się głównie na treningach, a zawodzi w meczach. Mamy w odwodzie Daniela Pytla i jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to skorzystamy z niego już w Pile.

Adam Czechowicz (Kolejarz Opole): Z początku było nerwowo. Przygotowano tor nieco inaczej niż zwykle. Co prawda trenowaliśmy w piątek i dziś rano, ale motocykl zachowywał się różnie. W drugiej fazie przełożyliśmy się i odskoczyliśmy na spokojną przewagę. Jechaliśmy parą, oglądaliśmy się za siebie i wyglądało to w porządku. Jestem z siebie zadowolony. Myślę, że na własnym torze można na mnie stawiać w ciemno. Bardzo chciałem podziękować stowarzyszeniu Hawi Racing, które wspomogło mnie w trudnym momencie. Trochę przykro mówić, ale ze strony klubu pomocy nie otrzymałem. Nie wiem, co się dzieje. Być może jest za dużo nerwów wśród nas i zarządu. Gdzieś trysła ta atmosfera z poprzednich lat, jednak mam nadzieję, że zwycięstwa doprowadzą do poprawy. Dużo rozmawiamy z Rafałem Flegerem i staramy się mu pomóc. Można powiedzieć, że po ostatnich meczach jechaliśmy na jednym wózku. Na treningach jest bardzo szybki. Może rzeczywiście jego problemy leżą w psychice. Powinien się uspokoić i odstresować.

Tomasz Rempała (Kolejarz Opole): Po powrocie z Ukrainy udałem się do znajomej znachorki, które nastawiła wybite kostki u ręki i nogi. Czułem ból, ale nie myślałem o nim, gdy wyjeżdżałem na tor. Mam nadzieję, że pech już przeszedł na inną drużynę. Nie tylko nas musi prześladować. Już po poprzednim meczu wiedziałem, jak jeździć na opolskim torze i dzisiaj to potwierdziłem. Przed nami dwa tygodnie przerwy. Muszę odesłać silniki do remontu, bo po wprowadzeniu nowych tłumików wyczerpują się po średnio czterech meczach. Myślę, że dwa zwycięstwa poprawią nastroje w drużynie.

Michał Mitko (Kolejarz Opole): Jeździmy coraz równiej, jest mniej dziur w składzie i każdy dokłada punkty. To przynosi efekt. Przygotowano taką nawierzchnię, jaką chcieliśmy, czyli bardziej przyczepną. W piątek trenowaliśmy na podobnym torze, ale był jeszcze problem z polami startowymi. Toromistrz to poprawił i dziś nie mogliśmy w tej kwestii na nic narzekać. Nie chcę się wypowiadać w sprawie Rafała czy go obgadywać. To fajny chłopak i jest mi żal, że w tym roku nie potrafi się odnaleźć. Atmosfera w zespole wciąż jest bardzo dobra. Pogorszył się natomiast kontakt między zawodnikami a zarządem.

Michał Łopaczewski (KSM Krosno): Zanotowałem dwa defekty, które odebrały mi cztery punkty. Pękł łańcuszek i spaliło się sprzęgło. Po prostu pech, choć takie rzeczy się zdarzają. Chciałem przejść do Kolejarza, ale działacze nie doszli do porozumienia. Zostaję w Krośnie, mam nadzieję, że przekonałem do siebie trenera i będę jeździł już do końca sezonu. Po defekcie i upadku w ósmym wyścigu noga dostała mi się pod hak. Trochę mnie bolała, ale dałem radę jakoś jechać. Chciałem podziękować za wsparcie panu Zbyszkowi Wiśniewskiemu i moim pomagierom.

Adrian Szewczykowski (KSM Krosno): To kolejny mecz, w którym borykam się z problemami sprzętowymi. Ostatnio myślałem, że mnie opuściły, ale chyba nie do końca. Nie potrafiłem znaleźć odpowiednich ustawień i ani jeden, ani drugi motocykl nie spisywał się tak, jakbym tego sobie życzył. Jako drużyna przegraliśmy, więc trudno doszukiwać się pozytywów. Nie możemy się tłumaczyć oponami, ponieważ dysponowaliśmy taką liczbą jak opolanie. W końcówce gospodarze nam odjechali. Przeważyła przede wszystkim ich znajomość toru. Z moim zdrowiem wszystko w porządku. Czuję się zupełnie dobrze i mogę normalnie trenować.

Tobias Busch (KSM Krosno): W pierwszych wyścigach miałem problemami z ustawieniami, ponieważ tor był trochę inny niż w poprzednim roku. Przełożyłem się w końcówce, wygrałem dwa biegi, co poprawiło mój dorobek. Na pewno odczuwaliśmy brak Pawła Hliba. Z nim mecz mógł się potoczyć inaczej. Trochę doskwierała mi pogoda. W Niemczech jest dużo zimniej i te wahania temperatur nie wpłynęły na mnie pozytywnie.

Źródło artykułu: