Lwy nie poddały się bez walki - relacja z meczu Dospel CKM Włókniarz Częstochowa - Unibax Toruń

Osłabiony brakiem kontuzjowanego Grigorija Łaguty Dospel CKM Włókniarz Częstochowa przegrał w meczu VI kolejki Enea Ekstraligi z Unibaksem Toruń 38:52. Jednak Lwy nie oddały łatwo dwóch punktów.

Ostatni tydzień nie był zbyt szczęśliwy dla drużyny Włókniarza. We wtorek podczas meczu pomiędzy Valsarną Hagfors i Elit Vetlanda kontuzji doznał lider biało-zielonych Grigorij Łaguta. Rosjanin złamał obojczyk i obecnie dochodzi do pełni zdrowia. W jego miejsce zastosowany był przepis o zastępstwie zawodnika. Jednak nieobecność w parkingu kapitana Lwów była widoczna gołym okiem. - Zabrakło nam kilku punktów do zwycięstwa. Widać było brak Grigorija Łaguty, który jest liderem naszej drużyny i wiedzie prym na tym torze i zdobywa dużą liczbę punktów - powiedział po meczu Mirosław Jabłoński. Włókniarze tylko trzykrotnie minęli linie mety na pierwszej pozycji. Zawodnicy zastępujący "Grisze" zdobyli 6 punktów i dwa bonusy.

Drugim wydarzeniem, które odbiło się szerokim echem w Częstochowie była tragiczna śmierć Lee Richardsona. Anglik w czasie swojej kariery przez cztery lata startował z Lwem na piersi. Przed rozpoczęciem meczu kibice zgromadzeni na trybunach Areny Częstochowa oddali hołd zmarłemu żużlowcowi poprzez minutę ciszy oraz specjalnie przygotowaną oprawę. Nad parkiem maszyn zawisła flaga z podobizną "Rico". Kibice przez pierwsze siedem wyścigów ograniczali doping do minimum, a następnie cały stadion głośno dopingował swoich ulubieńców.

Przed meczem torunianie, a w szczególności jeden z nich, kwestionowali stan nawierzchni częstochowskiego toru. Pod naciskami drużyny gości sędzia zawodów, pan Krzysztof Meyze zarządził ubijanie toru. - W Częstochowie zastaliśmy bardzo dziwny tor. W Polsce nie przygotowuje się dobrych torów, które gwarantują walkę na dystansie. Oczekiwałem lepszego przygotowania toru na ten pojedynek. Prace na torze przed spotkaniem spowodowały, że był on o wiele lepszy do jazdy - przyznał po zakończeniu pojedynku główny "winowajca" całego zamieszania - Ryan Sullivan. Warto dodać, że sędzia niedzielnych zawodów już czwarty raz w tym sezonie prowadził spotkanie z udziałem drużyny Lwów.

Mecz od początku był wyrównany. Gospodarze mimo osłabienia nie zamierzali łatwo się poddawać. - Dzisiaj nasza drużyna pokazała, że ma jaja. Nie ma co ukrywać, że mimo osłabienia podjęliśmy walkę. Wiadomo jakie po drugiej stronie są strzelby. Nikt z naszych zawodników nie oddał punktów bez walki - stwierdził po meczu debiutujący w funkcji współprowadzącego drużynę Sławomir Drabik. Pierwsze trzy wyścigi kończyły się wynikiem remisowym. Lwy po raz pierwszy, i jak się później okazało ostatni, na prowadzenie wyszły po czwartym wyścigu, w którym bardzo dobrze spisał się Artur Czaja. Junior Włókniarza odniósł pewne zwycięstwo. Za plecami "Józka" trwała walka o dwa punkty pomiędzy Sullivanem i Danielem Nermarkiem. Szwed, który początkowo jechał tuż za swoim kolegą z pary, na drugim łuku popełnił błąd. Pomyłkę zawodnika gospodarzy szybko wykorzystał Australijczyk. Nermark następnie naciskał na zawodnika Unibaksu, ale jego ataki okazały się nieskuteczne.

Goście szybko odrobili straty, a po ósmym wyścigu wyszli na czteropunktowe prowadzenie. Radość Aniołów nie trwała jednak długo. W dziesiątej gonitwie para Chris Harris - Grzegorz Zengota odniosła podwójne zwycięstwo i doprowadziła do remisu. - Nie da się ukryć, że długo drżeliśmy o wynik. Do dziesiątego biegu był remis i nic nie zapowiadało sielanki - przyznał trener gości Jan Ząbik. W końcówce spotkania wyraźnie lepsi byli torunianie. Wszystkie wyścigi kończyły się zwycięstwem zawodnika Unibaksu, a cztery z nich biegowymi triumfami Aniołów. Goście lepiej odczytali warunki panujące na torze w ostatnich gonitwach i po zakończeniu meczu mogli cieszyć się z 14-punktowego zwycięstwa.

W obozie gospodarzy najlepszym zawodnikiem był Mirosław Jabłoński, który na swoim koncie zgromadził 10 punktów i bonus. Dobrze spisał się również Chris Harris. Spora w tym zasługa klubowego mechanika Andrzeja Puczyńskiego, który przygotował Anglikowi sprzęt na mecz z Unibaksem. Uczestnik cyklu Grand Prix zdobył 9 punktów i dwa bonusy. Wśród gości bezsprzecznym liderem był Chris Holder, który wywalczył 13 oczek i dorzucił do tego dwa bonusy. Na owalu w Częstochowie dobrze radzili sobie również pozostali Australijczycy startujący w toruńskiej drużynie.

Unibax Toruń - 52
1. Chris Holder - 13+2 (3,3,2*,2*,3)
2. Adrian Miedziński - 9+1 (0,1,3,3,2*)
3. Darcy Ward - 11+1 (3,2,3,1,2*)
4. Zbiginiew Czerwiński - 1+1 (0,1*,0,-)
5. Ryan Sullivan - 12 (2,3,1,3,3)
6. Emil Pulczyński - 6 (3,0,3,0)
7. Kamil Pulczyński - 0 (0,0,0)

Dospel Włókniarz Częstochowa - 38
9. Mirosław Jabłoński - 10+1 (2,2,1*,2,2,1)
10. Grigorij Łaguta - zastępstwo zawodnika
11. Grzegorz Zengota - 6+2 (2,0,1*,2*,t,1)
12. Chris Harris - 9+2 (1*,2,2,3,1*,0,0)
13. Daniel Nermark - 6+1 (1*,1,3,1,0,-)
14. Hubert Łęgowik - 1+1 (1*,0,0)
15. Artur Czaja - 6 (2,3,0,1)

Bieg po biegu:
1. (67,72) E.Pulczyński, Czaja, Łęgowik, K.Pulczyński 3:3
2. (66,36) Holder, Jabłoński, Nermark, Miedziński 3:3 (6:6)
3. (66,13) Ward, Zengota, Harris, Czerwiński 3:3 (9:9)
4. (66,78) Czaja, Sullivan, Nermark, K.Pulczyński 4:2 (13:11)
5. (65,67) Holder, Harris, Miedziński, Zengota 2:4 (15:15)
6. (65,88) Nermark, Ward, Czerwiński, Łęgowik 3:3 (18:18)
7. (65,49) Sullivan, Jabłoński, Zengota, E.Pulczyński 3:3 (21:21)
8. (65,67) Miedziński, Holder, Nermark, Czaja 1:5 (22:26)
9. (65,17) Ward, Harris, Jabłoński, Czerwiński 3:3 (25:29)
10. (65,72) Harris, Zengota, Sullivan, K.Pulczyński 5:1 (30:30)
11. (65,47) Miedziński, Jabłoński, Ward, Nermark 2:4 (32:34)
12. (65,87) E.Pulczyński, Holder, Czaja (Zengota t), Łęgowik 1:5 (33:39)
13. (65,12) Sullivan, Jabłoński, Harris, E.Pulczyński 3:3 (36:42)
14. (65,95) Sullivan, Miedziński, Zengota, Harris 1:5 (37:47)
15. (65,26) Holder, Ward, Jabłoński, Harris 1:5 (38:52)
Sędziował:

Krzysztof Meyze
NCD:
65,12 - w biegu trzynastym uzyskał Ryan Sullivan
Widzów:
9 000
Startowano według I zestawu

Źródło artykułu: