Żużel. Staszewski musi uformować skład Włókniarza na nowo. Jakie pozycje dla Pawlickiego i Woryny?

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kacper Woryna przed Madsem Hansenem
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kacper Woryna przed Madsem Hansenem

Nowe rozdanie czeka w tym roku Krono-Plast Włókniarza w PGE Ekstralidze. Duże zmiany kadrowe, w tym też w sztabie szkoleniowym sprawiają, że meczowy skład na samym początku będzie trzeba uformować. Przed Mariuszem Staszewskim kilka znaków zapytania.

Analiza taktyczna Krono-Plast Włókniarza Częstochowa przeprowadzona przez portal WP SportoweFakty.

***

Spośród drużyn PGE Ekstraligi, które jeździły w niej w 2024 roku i pojadą też w 2025, w żadnej nie doszło minionej jesieni do tak wielu zmian w formacji seniorskiej, jak miało to miejsce pod Jasną Górą. Z Włókniarza, co przy tym najważniejsze, odszedł wieloletni lider Leon Madsen, a wraz z nim Mikkel Michelsen i Maksym Drabik. Ponadto doszło do zmiany na stanowisku pierwszego trenera. Tutaj Janusza Ślączkę zastąpił Mariusz Staszewski.

Takie roszady sprawiają, że w Częstochowie potrzebne będzie, po pierwsze, wzajemne poznanie się. Po drugie nowego szkoleniowca czekać będzie zadanie (raczej główne) przywrócenia drużynie atutu toru. Wreszcie były wieloletni opiekun tej z Ostrowa dokonać będzie musiał dokonać wyboru składu. Naszym zdaniem główne zagadki mogą dotyczyć tego, gdzie najlepiej będzie umiejscowić Piotra Pawlickiego i Kacpra Worynę.

Obydwaj muszą stać się filarami, żeby Włókniarz mógł myśleć, o czymś więcej niż sama jazda o utrzymanie - na co się w teorii skazuje go przed startem nowego sezonu. Polacy, biorąc pod uwagę ich bagaż doświadczeń, od odpowiedzialności nie uciekną. Stąd też wystawienie ich przez nasz portal w meczowym zestawieniu na pozycjach kolejno: 9 i 11.

Raz, że wspólnie rozpoczynaliby zawody i już to dawałoby zespołowi niemałą szansę na niezłe otwarcie. Dwa, że Pawlicki, od którego - choć jest przy Olsztyńskiej nową twarzą - będzie się wiele oczekiwać, a według rozpiski biegowej trzykrotnie mierzyłby się z zawodnikiem ustawionym pod numerem 1. W końcu trzy, że Woryna tabliczkę z numerem 11. zna doskonale, bo to z nim startował niemalże w każdych zawodach w 2024 roku.
 
ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Spartę

Jak wiadomo, w poprzednim sezonie Mads Hansen udanie wprowadził się na salony PGE Ekstraligi. Poznał ją, trochę okrzepł, a że jest żużlowcem jeżdżącym raczej wyważenie i przy tym nieźle parowo, pasowałby w środkowej fazie spotkania do wspólnych występów z Pawlickim. I można byłoby Duńczykowi zaufać w czwartej serii, w której jechałby w wyścigu trzynastym uznawanym niekiedy za szalenie istotny dla losów rywalizacji.

Wiktorowi Lampartowi pozostawałby więc numer 12. O tego zawodnika obawy kibice "Lwów" mają uzasadnienie duże, bo jednak nie ma on za sobą udanej kampanii. Polak, co wiedzą doskonale wszyscy, bazuje głównie na momencie startowym. Mecz zaczynałby wprawdzie w gonitwie trzeciej, ale za to z pola wewnętrznego. Potem otwierałby serię drugą i czwartą.

Największe nadzieje w Częstochowie są wiązane z Jasonem Doyle'em, czyli postaci kreowanej na numer jeden "biało-zielonych" i tego, który miałby spróbować wejść w buty Madsena. Zadanie to będzie rzecz jasna piekielnie trudne, jednak i tak od 39-letniego Australijczyka oczekiwać się będzie bardzo dużo. Ustawienie go pod numerem 13. nie jest w tej sytuacji zaskoczeniem. W końcu niezwykle często to z nim desygnuje się do boju lidera.

Tym bardziej Staszewski potrzebowałby do tego kogoś takiego, jak Doyle, skoro spora zagadka dotyczy tego, jak i czy w ogóle rozwijać się będzie częstochowska młodzież. W 2024 była ona najsłabsza w całej lidze. W takiej sytuacji Australijczyk - pod warunkiem bycia skutecznym - mógłby w dwóch wyścigach przywozić dla częstochowskiej ekipy przynajmniej cenne remisy.

Skład Włókniarza Częstochowa oczami WP SportoweFakty:
9. Piotr Pawlicki
10. Mads Hansen
11. Kacper Woryna
12. Wiktor Lampart
13. Jason Doyle
14. Szymon Ludwiczak
15. Kacper Halkiewicz / Franciszek Karczewski
16. Philip Hellstroem-Baengs

Komentarze (0)