Trenerzy po meczu w Gnieźnie: Niektórzy zgubili formę

Po niedzielnym spotkaniu, w którym Lechma Start Gniezno pewnie pokonał ŻKS Ostrovię Ostrów Wlkp., obaj trenerzy nie byli w pełni zadowoleni z postawy swoich zespołów. Największe powody do niepokoju miał oczywiście Michał Widera, jednak Lech Kędziora również podkreślał, że jego zawodnicy muszą nadal ciężko pracować.

- Troszkę zaskoczyła mnie dziś postawa naszej drużyny - przyznał Widera. - Nie będę personalizować kto pojechał lepiej, kto słabiej, to widać w programie. Tor był dla wszystkich taki sam, troszeczkę się z nim nie spasowaliśmy. Niektórzy zawodnicy chyba "zgubili" formę. Zobaczymy co będzie dalej, nie poddajemy się - dodał.

W znacznie lepszym nastroju znajdował się Kędziora, choć i on nie mógł być w pełni zadowolony. - Na pewno potrzebne było takie zwycięstwo po tej fali krytycznych uwag. Większość zawodników spisała się dobrze, nieco gorzej wypadł jedynie Zetterstroem. Pierwsza jaskółka wiosny jednak nie czyni i czeka nas nadal sporo pracy. Na pewno nie jest idealnie i jeśli mamy wygrywać najbliższe, wyjazdowe spotkania, musimy postarać się, aby w trzeciej parze nie było luki - ocenił.

Trener ostrowian nie ukrywa, że w ostatnich tygodniach zespół nieco "spuścił z tonu". - Usiądziemy z zawodnikami i na spokojnie porozmawiamy. Rozgrywki nadal trwają - zadeklarował . W niedzielnym spotkaniu zadebiutował Łukasz Sówka, który na zasadzie "gościa" bronić będzie barw macierzystego zespołu. - Mamy teraz do dyspozycji Rogowskiego i Sówkę. W zależności od ich "dostępności" będziemy dopasowywać ich występy do potrzeb. Cieszę się, że Łukasza mamy u nas i jest jakby "przyblokowany" dla innych drużyn - powiedział Widera.

Tuż przed meczem sztab szkoleniowy zdecydował się zastąpić awizowanego wcześniej Adriana Gomólskiego Władimirem Boroduliem. Rosjanin spisał się dobrze, jednak kompletnie zawiedli inni jeźdźcy. - Dobra decyzja byłaby wtedy gdyby innego zawodnika wymienić na jeszcze innego. Teraz po meczu możemy wszyscy gdybać i dywagować. Dobrze, że "Wowa" pojechał i szkoda, że Adrian nie pojechał za kogoś innego, może wtedy byłoby lepiej - przyznał szkoleniowiec Ostrovii.

Trener Kędziora usatysfakcjonowany był występem Macieja Fajfera. Zdaniem szkoleniowca dobra postawa juniorów może być kluczowa w kolejnych pojedynkach. - Kiedy Oskar wróci to z Maćkiem powinien tworzyć czołową parę zawodników młodzieżowych. Przy dobrych "wiatrach" na pewno stać ich, aby we dwóch zdobywali ok. 15 punktów na mecz.

Za 2 tygodnie "Orły" zmierzą się z najgroźniejszym rywalem do awansu, GTŻ-em Grudziądz. Następnie, po dłuższej przerwie, udadzą się do Lublina na pojedynek z tamtejszymi "Koziołkami". - W Grudziądzu zwykle idzie nam dobrze - stwierdził Kędziora. - W ubiegłym roku minimalnie przegraliśmy u siebie, ale wzięliśmy rewanż na torze przeciwnika. Myślę, że jest szansa i musimy to wykorzystać. Będziemy pracować. Na pewno postaramy się o jakieś sparingi. Musimy się przygotować do walki na trudnym terenie w Grudziądzu i jeszcze trudniejszym w Lublinie - zakończył.

Michał Widera (z lewej) i Adrian Gomólski
Michał Widera (z lewej) i Adrian Gomólski
Źródło artykułu: