- Czekam na te zawody ze zniecierpliwieniem. W Goeteborgu chciałbym uzyskać awans do jednego z półfinałów, a cały turniej zakończyć z przyzwoitym dorobkiem punktowym. Uważam, że w poprzednich rundach nie brakowało mi dużo do awansu do półfinałów, stąd wierzę, że w sobotę w końcu mi się to uda - powiedział na łamach speewaygp.com Peter Ljung.
Reprezentant Trzech Koron do tej pory nie mógł w pełni skupić się na rywalizacji w cyklu Grand Prix. - Od początku sezonu zmagałem się z drobnymi problemami związanymi z moją techniką jazdy, więc musiałem dokonać kilku zmian. Dodatkowo wymieniłem niektóre silniki, ponieważ w rundach GP brakowało im prędkości. Dokonałem paru zmian i teraz powinno być ciekawie - mówi 30-latek.
W minioną niedzielę Peter Ljung startował w Łodzi w meczu ligowym. Klub Szweda - GTŻ Grudziądz doznał sromotnej porażki 29:61, a sam zawodnik, razem z kolegą z pary - Andriejem Karpowem, w jednym z biegów zaliczył bardzo groźny upadek. - Leczono mnie laserami. Mam nadzieję, że do soboty będę w pełni sprawny. Tamten tor w Łodzi był straszny, bardzo wyboisty. Ciężko się na nim jechało - tłumaczy.
Jak według samego poszkodowanego wyglądał ten fatalny upadek? - Wyprzedziłem swojego kolegę z pary - Andrieja Karpowa, po zewnętrznej. On wpadł w jakąś dziurę i zamiast pojechać prosto, skręcił w prawo. Składając się w łuk, poczułem jego kierownicę wbijającą się w mój brzuch. Popatrzyłem na dół i pomyślałem: "O kurczę"! Jemu udało się zeskoczyć z motocykla, a obie maszyny niestety wleciały prosto na mnie.
30-letni uczestnik cyklu Grand Prix jest zaniepokojony stanem nawierzchni kilku polskich obiektów. - Kilka torów w Polsce jest zupełnie nieprzygotowanych do sezonu. To nie jest tak, że organizatorzy przygotowują je nierówno celowo. Po prostu ludzie odpowiedzialni za przygotowanie nawierzchni spędzają zbyt mało czasu na ich równaniu. Dodatkowo lana jest zbyt mała ilość wody. Niektóre tory są identyczne od dziesięciu lat i ich stan tylko i wyłącznie się pogarsza. Kilka jest wręcz przerażających - zakończył Szwed.