- Jesteśmy ogromnie szczęśliwi. Cały team pracował na ten wielki sukces Fredrika. Zawody ułożyły się dla nas idealnie, choć na początku wcale nie było tak różowo. Szukaliśmy optymalnej szybkości dla Fredrika. Udało się pod koniec zawodów wszystko dopasować - wyjaśnia Przemysław Tajchert.
Były żużlowiec m.in. Iskry Ostrów, a także Polonii Bydgoszcz pracował dla Fredrika Lindgrena przy wielu turniejach Grand Prix. Dla Szweda występ w Goeteborgu był 52. turniejem w karierze. Nigdy wcześniej "Fredka" nie wygrał jednak zawodów tej rangi. - Był trzy razy drugi, ale nigdy nie mogliśmy cieszyć się z tego najważniejszego triumfu. Wreszcie doczekaliśmy się tego sukcesu. Dla Fredrika jest to szczególnie ważne, że wywalczył to na własnym torze, przed szwedzką publicznością. Jest z tego faktu ogromnie szczęśliwy - podkreśla Przemysław Tajchert.
Fredrik Lindgren w 2008 roku był już o krok od triumfu na Ullevi. Wygrał wówczas wszystkie wyścigi serii zasadniczej. Triumfował także w półfinale, a w decydującym wyścigu uległ niespodziewanie Rune Holcie. Teraz "Fredka" niemalże skopiował wyczyn Norwega z polskim paszportem i przedarł się na pierwsze miejsce w wielkim finale. - Trafiliśmy idealnie z ustawieniami, dzięki czemu Fredrik w drugiej części zawodów był już piekielnie szybki. W finale pojechał rewelacyjnie i wygrał po kapitalnym ataku. Czekaliśmy na ten sukces tyle lat, aż wreszcie nadszedł ten dzień - kończy nasz rozmówca.