Chris Holder wydaje się być ostatnio w wyśmienitej formie. W Lesznie pogodził dwóch Polaków. W Pradze był bardzo szybki, choć nie zdołał awansować do finału. W Goeteborgu jeździł równie i był bez wątpienia kandydatem do końcowego triumfu. W wielkim finale minął linię mety niemalże równo z Gregiem Hancockiem. - Miałem sporo czasu na dogonienie Grega. Byłem bardzo bliski na linii mety, ale nieznacznie przegrałem. Tor w Goeteborgu był bardzo dobrze przygotowany. Tony Olsson i jego ekipa wykonali kawał dobrej roboty - powiedział dla speedwaygp.com "Crispy".
Australijczyk słabo rozpoczął sezon w Auckland. W dniu, którym odbywało się Grand Prix Nowej Zelandii, Holder został ojcem. Nie dziwiło więc rozkojarzenie młodego taty. Szybko jednak przystąpił do odrabiania strat do czołówki. - Mój cel się nie zmienił. Chcę w tym sezonie walczyć o tytuł mistrzowski. Zdobywanie punktów w Grand Prix wcale nie jest łatwe. To naprawdę ciężka praca, by punktować na wysokim poziomie - przyznaje Holder, który na potwierdzenie znakomitej formy zdobył komplet 18 punktów w Rzeszowie w meczu Enea Ekstraligi.
Obecny regulamin Grand Prix sprawia, że nie zawsze zawodnik, który wygrywa wielki finał zdobywa najwięcej punktów w danym turnieju. Holder przez całe zawody w Goeteborgu punktował regularnie, stąd też uzbierał więcej punktów niż zwycięzca, Fredrik Lindgren i drugi Greg Hancock. Siedemnaście punktów, wywalczone na Ullevi przesunęło Holdera o dwa miejsca w górę klasyfikacji przejściowej cyklu, na czwarte miejsce. Do lidera, Grega Hancocka traci 6 punktów, a do trzeciego Jasona Crumpa zaledwie trzy. - Oczywiście, że mogę szybko złapać liderów. Wystarczy jeden bardzo dobry turniej. Równie dobrze, mogę szybko spaść w klasyfikacji po jednym złym występie - podkreśla Holder.
CIEKAWY JESTEM JAK DO GP DOŁACZY KIEDYS W PRZYSZLOSCI WARD??? HEH MOZE BYC BARDZO INTERESUJACO!:-)
Życzę medalu, materiał na złoto jest :D
Częstochowa pozdrawia!