Żółto-niebieski pokaz sił
Z pewnością Dospel Włókniarz Częstochowa nie był faworytem w konfrontacji ze Stalą Gorzów. Mimo to nawet najwięksi pesymiści nie spodziewali się takiego pogromu na Arenie Częstochowa. Niedługo przed spotkaniem Dospel Włókniarz wypożyczył z Wrocławia Kennetha Bjerre, który zastąpił słabo spisującego się dotychczas Chrisa Harrisa. Duńczyk jeździł bardzo efektownie, ale nie do końca efektywnie i skończyło się to na zdobyciu ośmiu punktów w sześciu biegach. Kibice liczyli też na coraz lepiej poczynającego sobie Artura Czaję. Prowadził on co prawda w pierwszym wyścigu, ale upadł i został wykluczony z powtórki. W trzech kolejnych wyścigach przyjeżdżał ostatni, wygrał jedynie z Adrianem Cyferem w 12. biegu.
Po pięciu wyścigach na tablicy wyników widniał niesamowity rezultat - 25:5. Tyle właśnie prowadzili podopieczni Piotra Palucha. Później kilka razy z rywalami walczyć próbowali Grigorij Łaguta, Kenneth Bjerre oraz poobijany po meczu w Anglii Daniel Nermark. Wystarczyło to jednak na zdobycie zaledwie 32 punktów.
Sawina nie podołał tarnowskim "galacticos"
Przed meczem Polonii Bydgoszcz z Azotami Tauronem Tarnów na stanowisko menadżera klubu z północnej Polski powrócił Robert Sawina. Efekt tego ruchu, przynajmniej w pierwszym meczu nie był jednak z pewnością taki, jakiego oczekiwano. Jego drużyna przegrała 43:46. W drużynie z Tarnowa świetnie pojechali Greg Hancock, Janusz Kołodziej, Maciej Janowski i Leon Madsen. Ta czwórka, wsparta Martinem Vaculikiem poradziła sobie z Polonią. Jak się później okazało, w następnych dwóch kolejkach tarnowianie ponownie nie zaznali goryczy porażki.
Mecz przyjaźni z piłką w tle
W dniu rozgrywania meczu Betardu Sparty z Lotosem Wybrzeże, Śląsk Wrocław zdobywał w Krakowie mistrzostwo Polski w piłce nożnej. Godziny rozpoczęcia obu spotkań się ze sobą pokryły i wielu wrocławian wybrało oglądanie w telewizji historycznego triumfu piłkarzy. W konsekwencji spotkanie rozgrywane na Stadionie Olimpijskim obejrzało około 2 tysięcy wspólnie dopingujących kibiców z Gdańska i z Wrocławia. Gospodarze wygrali mecz 52:38, a znakomite zawody rozegrali ulubieńcy kibiców z Dolnego Śląska - Tomasz Jędrzejak i Patryk Malitowski. W Lotosie Wybrzeżu na dobrym poziomie pojechało tylko dwóch żużlowców - Nicki Pedersen oraz Thomas H. Jonasson i tego dnia potencjał podopiecznych Stanisława Chomskiego był zbyt niski, aby myśleć o zwycięstwie.
Do dwóch razy sztuka
Mecze Stelmetu Falubazu Zielona Góra z Unią Leszno oraz PGE Marmy Rzeszów z Unibaxem Toruń rozegrane zostały dopiero 27 maja, czyli trzy tygodnie po pierwotnych terminach. Spotkanie w Zielonej Górze zakończyło się 12-punktowym zwycięstwem gospodarzy. Gościom nie pomógł nawet Damian Baliński, który powrócił do składu drużyny z Wielkopolski. Zdobył on dziewięć punktów, ale poza Jarosławem Hampelem żaden z pozostałych zawodników nie potrafił skutecznie rywalizować z zielonogórzanami i "zrobić różnicy" na torze.
PGE Marma odjechała natomiast pierwszy mecz po śmierci Lee Richardsona. W trybie awaryjnym postanowiono w Rzeszowie na Fina Timo Lahtiego oraz gościnnie na Damiana Adamczaka. Co prawda zdobyli oni łącznie dwa punkty, jednak pozostali żużlowcy zrobili "swoje" i dołożyli łącznie 48 "oczek". Pomógł im z pewnością brak w szeregach toruńskiego klubu Darcy'ego Warda, który w ten dzień jeździł w półfinale DMŚJ. Znakomicie pojechał zdobywca 18 punktów Chris Holder, ale zawiedli pozostali liderzy - Adrian Miedziński i Ryan Sullivan, którzy łącznie wygrali zaledwie jeden wyścig.
W tym roku Stal dużo silniejsza od falubazu.
Wypraliście już szmatę "Katarzyna Jancarz"?
Galacticos Tarnów,kolejne What the Fuck?!Ten sezon dowodzi,że Jaskółki da się ugryźć