Zawsze mi "ćwiartki" idą źle - komentarze po ćwierćfinale IMP w Krakowie

Bartosz Zmarzlik, Robert Kościecha i Dawid Stachyra awansowali do półfinału IMP. Ta sztuka nie udała się m.in. Tomaszowi Jędrzejakowi i Stanisławowi Burzy. Aktorzy widowiska podzielili się wrażeniami.

Dawid Stachyra (Lubelski Węgiel KMŻ): Jestem zadowolony, ale zawody były tak pechowe, że aż się płakać chce. Tych punktów nazbierałem dużo wcześniej i to mi pomogło. Miałem obawy, czy od początku uda mi się trafić z przełożeniami, ale wszystko dograliśmy i fajnie szło od początku, dwie wygrane, w trzecim biegu dwójka. W czwartym zrobiliśmy korektę i okazała się gorsza, a złapałem też kapcia i udało mi się cudem dowieźć jeden punkt. Ten tor się coraz gorszy robił i złapało mnie w koleinę, nie udało się wyratować. Szkoda, w ogóle dziwne, że bieg był przerwany, pozbawiono mnie punktu, a zebrałem się i jechałem dalej. Sytuacja dla mnie niezrozumiała.

Stanisław Burza (Speedway Wanda Kraków): Sądziłem, że będzie nieco lepiej. Nie jechałem na silniku ligowym, tylko treningowym i wydawało mi się, że ten silnik nawet dobrze jedzie, dlatego dałem mu szansę. Muszę tylko ponarzekać na mój numer startowy, bo jechałem po polewaniu toru, kiedy jest zmoczony, bardziej śliski i przede wszystkim "orbity" nie ma, dlatego raczej w tych biegach decydował start. Ja się trochę ratowałem na dystansie, bo mnie wyprzedzali, ale udało się te punkty dowieźć. Zabrakło jednego punkcika, żeby awansować.

Robert Kościecha (Polonia Bydgoszcz): Najważniejszym celem było to, żeby awansować. W ostatnim wyścigu przywiozłem tylko ten jeden punkt, spokojnie, bez żadnych wariacji. Tor był dzisiaj niebezpieczny, zrobiły się dziury, koleiny, zwłaszcza pod koniec. Cieszę się, że dojechaliśmy cało i zdrowo.

Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów): Zająłem trzecie miejsce, myślę, że nie jest źle, ale zawsze mogło być lepiej. "Przejechałem" dzisiaj dwa silniki przed Terenzano, będę chciał tam dobrze pojechać. To impreza seniorska. Ja jestem juniorem, mam jeszcze cztery lata, do seniorów trochę mi brakuje. Więc pojechałem też trochę w ramach treningu, a że wyszło dobrze, to bardzo się cieszę.

Tomasz Jędrzejak (Betard Sparta Wrocław): Zawody kompletnie mi się nie układały. Jak było dobrze, to się wywróciłem, trochę z własnej winy, ale się wywróciłem, pogiąłem motocykl, uderzyłem głową w tor dosyć mocno. Przesiadłem się na drugi motocykl, lepszy, myślałem, że jeszcze nadrobię tą stratę po upadku, a jak się okazało, silnik stanął na starcie i było po awansie. Zawsze mi te "ćwiartki" idą źle, ale dzisiaj myślałem że awansuję, później do finału i powalczę.

Źródło artykułu: