Norbert Kościuch był rozczarowany swoim występem. - Rewelacji nie było - stwierdził. - Do awansu zabrakło mi dwóch rzeczy, szczęścia i przede wszystkim objeżdżenia. Poza tym nie spodziewałem się, że będzie tu aż tak twardo. Kiedy jeździłem w Gnieźnie z zespołem z Grudziądza, nawierzchnia była zupełnie inna. W związku z tym stwierdzić trzeba, że byłem nieprzygotowany do zajęć. Wziąłem złe silniki, które były za mocne. Próbowaliśmy to jakoś ogarnąć, żeby moja jazda wyglądała lepiej, zdarzały się przebłyski, ale to było za mało.
- Trudno, jest to sport, jeden musi przegrać, aby inny mógł wygrać - dodał.
W niedzielę w Grudziądzu, GTŻ podejmie zespół Lechmy Startu Gniezno. Pojedynek dwóch czołowych ekip w I lidze zapowiada się pasjonująco. - Będziemy chcieli zrobić dobry żużel, oczywiście wszystko w granicach bezpieczeństwa. O to chodzi, żeby kibice obejrzeli świetne widowisko. Jeśli pogoda nie pokrzyżuje nam planów, a nic na to nie wskazuje, to będzie co oglądać - zakończył.
Współpraca: Paweł Bosacki