Przed konfrontacją Dospel CKM Włókniarza Częstochowa z Betard Spartą Wrocław sztab szkoleniowy Lwów musiał zdecydować, na którego zawodnika z cyklu Grand Prix postawić. Pisaliśmy o tym tutaj. Kibice częstochowskiej ekipy w swoich opiniach skłaniali się ku Chrisowi Harrisowi, ale mimo to duet Dymek-Drabik wybrał Kennetha Bjerre. Okazało się to strzałem w dziesiątkę.
Włókniarz wygrał ze Spartą 52:26 (mecz zakończono po 13 biegach z powodu opadów deszczu), a ojcem sukcesu biało-zielonych był właśnie filigranowy Duńczyk, który pod nieobecność kontuzjowanego Grigorija Łaguty dzielił i rządził na częstochowskim torze. Niektórzy tonują emocje i zwracają uwagę, iż tego dnia rywal nie zawiesił wysoko poprzeczki częstochowianom. Trzeba być jednak wielkim ignorantem nie doceniając postawy Bjerre. Były zawodnik wrocławskiej Sparty był dla przeciwników, a nawet kolegów z drużyny, nieuchwytny. Nie potrafił upilnować go Tomasz Jędrzejak, który, jako jedyny, tylko przez jedno okrążenie podążał przed nim. W tym miejscu rodzi się jednak pytanie, czy faktycznie Duńczyk odzyskał już swoją zeszłoroczną wysoką formę, czy był to jednorazowy "wyskok" z jego strony.
Nie zmienia to faktów. Bjerre wykręcał najlepsze czasy i zwyciężał w stylu niebudzącym żadnych wątpliwości. Jego zdaniem nie tylko na niego, ale na cały częstochowski zespół dobrze zadziałał sobotni trening. - Jestem naprawdę bardzo szczęśliwy, że udało nam się dzisiaj wygrać. Tym bardziej, że tak wysoko. Bardzo cieszy mnie również to, że zwyciężyłem we wszystkich swoich wyścigach. Cała drużyna pojechała dobrze. Myślę, że duży wpływ na naszą postawę miał sobotni trening. Panowała na nim dobra atmosfera, taka, jaka powinna być w drużynie, rozmawialiśmy, dopasowywaliśmy motocykle. Mam nadzieję, że tak będzie przed każdymi zawodami – oznajmił zawodnik cyklu Grand Prix w rozmowie z naszym portalem.
Od początku zawodów zmaganiom na torze towarzyszył deszcz. Z tego też powodu nie odbyła się prezentacja zawodników, gdyż starano się przeprowadzić mecz jak najszybciej. Ostatecznie podczas drugiej części spotkania rozpadało się na dobre i sędzia Piotr Lis postanowił zakończyć pojedynek po 13 rozegranych gonitwach, co nie budziło sprzeciwów. Warte podkreślenia jest to, że tego dnia częstochowski owal pomimo sporej ilości przyjętej wody nie powodował niebezpieczeństwa dla zawodników. - Tor był przygotowany perfekcyjnie. Mógł przyjąć on dużo wody. Wydaje mi się, że był jeszcze lepszy niż w zeszłym roku, gdy tutaj jeździłem. Ścigało się na nim naprawdę świetnie. Cała drużyna pojechała dobrze, więc takie przygotowanie toru nam odpowiada. Liczę, że przed następnym meczem w Częstochowie ten tor będzie przygotowany podobnie – ocenił niedzielny lider Lwów, Kenneth Bjerre.
O ocenę postawy Duńczyka, który dołączył do składu Dospel Włókniarza Częstochowa w trakcie rozgrywek, poprosiliśmy prezesa Lwów, Pawła Mizgalskiego. Jego zdaniem osiągnięty w niedzielę przez Kennetha Bjerre rezultat wpłynie na niego budująco. - Kenneth był w niedzielę bezkonkurencyjny. Wygrywał biegi z dużą przewagą i wykręcał najlepsze czasy. Widać, że jego maszyny w końcu jadą, tak jak powinny. Jemu tyle wygranych biegów było bardzo potrzebne. Myślę, że jest to dla niego moment, w którym się odbije i na wszystkich frontach będzie mu szło znacznie lepiej – powiedział sternik biało-zielonych.
Po niedzielnym wyśmienitym wyniku Kennetha Bjerre tym razem sztab szkoleniowy Włókniarza nie ma najmniejszych wątpliwości, na kogo ma postawić w Rzeszowie 10 czerwca. Jeśli na Podkarpaciu Duńczykowi występ się powiedzie, niewykluczone, że druga przerwa Chrisa Harrisa w startach w lidze polskiej potrwa zdecydowanie dłużej. Włókniarz z usług Anglika na pewno skorzysta jednak w konfrontacji rewanżowej z Betard Spartą. W umowie o wypożyczenie Bjerre z Betard Sparty zawarto bowiem zapis, iż Duńczyk nie będzie mógł pojechać w składzie Włókniarza w starciu tych zespołów na wrocławskim owalu.