Jak zapatruje się Pan na zmiany w regulaminie? Mam tu na myśli punkt bonusowy, czy też zniesienie play-offów.
- Gdyby w ubiegłym sezonie były punkty bonusowe to zajęlibyśmy minimum drugie miejsce albo nawet bylibyśmy w Ekstralidze. Było to dla mnie absurdalne. Powinna być jakaś nagroda za wynik w dwumeczu. Taką nagrodą jest bonus, to moim zdaniem nie podlega dyskusji. Jeśli chodzi o play-off, to tutaj sukces zależy to od wielu czynników - od dyspozycji dnia, od składu zespołu. Nie chciałbym, by doszło do sytuacji, kiedy nagle wypada nam dwóch podstawowych zawodników. Zaprzepaścilibyśmy cały dorobek i ciężką pracę nawet gdybyśmy zajęli pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Taki los mógłby spotkać każdy zespół. Na wynik należy pracować się cały sezon. Podobnie jest w Grand Prix. Kiedyś były finały jednodniowe i kilku przypadkowych mistrzów, teraz już tego nie ma i rywalizacja Grand Prix lepiej odzwierciedla możliwości zawodników w sezonie. Podobnie będzie teraz w naszej lidze - 20 kolejek, kto zdobędzie najwięcej punktów i bonusów w przekroju całego sezonu awansuje do Ekstraligi.
W innych klubach pojawiają się już ceny biletów i karnetów. Jak ta sprawa wygląda w Gdańsku?
- Zastanawiamy się w tej chwili. Kilka klubów już się ujawniło z cenami. Oscylujemy w granicach 22-25 złotych za bilet normalny. Są kluby, które mają tańsze bilety, jednak proponują gorsze widowisko, nie tylko ze względu na klasę zawodników, ale również na tor. My mamy parę gwiazd na poziomie I-ligowym, a także przynajmniej dwóch bardzo dobrych zawodników na poziomie Ekstraligi. Nie ukrywam, że wpływy z biletów są dla nas ważne. Decyzja powinna zapaść w ciągu najbliższych dni i około 15 stycznia chcemy zacząć sprzedaż karnetów. Na pewno chcemy, by minimalnie lub wcale nie zmieniły się ceny biletów ulgowych.
Mówiło się o tym, że na tor przy ulicy Długie Ogrody zostanie dowieziona nowa nawierzchnia...
- Po konsultacjach z toromistrzem i menadżerem Robertem Sawiną, a także po posezonowych pracach na torze doszliśmy do wniosku, że tej nawierzchni jest sporo i można z torem zrobić wszystko. Nie chcemy przekombinować z torem, gdyż może to się odbić negatywnie na wynikach zespołu.
Jak przedstawia się sprawa sponsorów?
- Rozmawiamy. Nie mamy jeszcze podpisanej umowy z Grupą Lotos SA, ale nasz główny sponsor już dawno zadeklarował, że nas nie opuści. Najważniejsze, by sprawy formalne nie przeciągnęły się, bo czas nas nagli. W styczniu trzeba dokonać pierwszych płatności zawodnikom. Z innymi firmami także rozmawiamy.
Za czasów Marka Formeli było około 6-7 sponsorów, w II lidze około 15, w I lidze około 30. Jak w zbliżającym sezonie będzie się to przedstawiać?
- Mamy nadzieję, że dobijemy przynajmniej do ?50? sponsorów. Wszystko ku temu zmierza. W tej chwili mamy już kilku nowych sponsorów, m.in. Stena Line ,Oceanic czy Castorama. Ciężko będzie nam pobić Ostrów. Powód? W Trójmieście i w okolicach mamy jednak dużo więcej dyscyplin, klubów ligowych, którzy też potrzebują sponsorów. Najbardziej cieszymy się, że wokół gdańskiego żużla poprawił się klimat. W noworocznym spotkaniu sponsorów uczestniczyli praktycznie przedstawiciele wszystkich sponsorów. Niektórzy zapewnili pomoc w pozyskaniu kolejnych firm. Planujemy takie spotkania robić co najmniej raz na pół roku, może wreszcie uda się powołać radę patronów, co planujemy od dwóch lat, ale ciągle brakuje czasu. W klubie pracuje ograniczona liczba osób, dodatkowo też przygotowujemy się do powołania Sportowej Spółki Akcyjnej. Pilnujemy również, by miasto nie zapomniało o inwestycjach na naszym obiekcie. Przy okazji chciałbym wszystkim podziękować za dotychczasowe wsparcie. Władzom miasta, kierownictwu i osobom z MOSiR, sponsorom i wszystkim moim współpracownikom.
Kibice marzą o powrocie nazwy Wybrzeże do drużyny...
- Też o tym wciąż myślimy. Sponsorzy jednak mają swoje wymagania i musimy się z tym pogodzić. Musimy im dziękować, że nas wspierają. Mogliby przecież przeznaczyć środki na inną dyscyplinę czy zespół. Na początek planujemy powrócić oficjalnie do historycznego loga, do czego nabyliśmy prawa. Być może to się stanie jeszcze w tym roku. Pomysł muszą poprzeć członkowie klubu. Niestety, pozostało wiele spraw nieprzyjemnych czy niezakończonych po naszych poprzednikach. To nas powstrzymuje przed powrotem do starej, historycznej i bliskiej naszym sercom nazwy GKS Wybrzeże. Nie zamierzamy odpowiadać za stare błędy, grzechy. Wiele osób, instytucji często nie rozumie, że to nowy klub. Do nas przychodzi korespondencja dla GKS i Korporacji Gwardia-Wybrzeże. Mamy często problem, aby się z tym wszystkim połapać. Może przy powołaniu spółki zmienimy nazwę z Gdańskiego Klubu Żużlowego Wybrzeże na Gdański Klub Sportowy Wybrzeże. Na pewno zaczniemy od logo, które już wykorzystujemy na rozprowadzanych przez klub gadżetach.
W 2007 roku po raz pierwszy od wielu lat w lidze jeździło trzech wychowanków. Jak to będzie wyglądało w najbliższym sezonie?
- Wszyscy chcą, wręcz żądają, by wychowankowie jeździli w lidze. My też chcemy , natomiast mamy plan awansować i to priorytet. Zawodnicy podpisują kontrakty i starają sobie zapewnić określoną ilość wyścigów. Musimy się z tego wywiązać. W miarę możliwości postaramy się jednak dać szansę naszym juniorom, w szczególności Damianowi Sperzowi.
Myślę też, by spróbował sił poza Polską, np. w lidze niemieckiej. Nasz sponsor z Niemiec być może pomoże znaleźć miejsce w jakiejś drużynie. Jeśli chodzi o pozostałych młodzieżowców - zobaczymy. Będą mieli regularne starty w Pomorskiej Lidze Młodzieżowej czy MDMP. Jeżeli znajdą sobie klub w I czy II lidze, który zapewni im starty i utrzymanie, to nie będziemy robić problemów z wypożyczeniem na rok. Zarówno dla nas, jak i dla nich jest to super sprawa, gdyż mogliby mieć zagwarantowaną dużą ilość jazdy. Są stosunkowo młodzi i powinni się rozwijać.
W ubiegłym sezonie, szczególnie pod koniec, było widać że mają oni problemy ze sprzętem. Będą mieć dodatkowe motory?
- Ze sprzętem bywa różnie. Awarii nie da się uniknąć. Planujemy zakup pewnej partii sprzętu, w części będzie używany, w części nowy. Będzie to około 5-6 motocykli dla juniorów i szkółki.
Rok temu były zgrupowania w Cetniewie i Otominie. Jak to będzie teraz wyglądało?
- Menadżer Robert Sawina uznał, że w tym roku nie będzie nam potrzebne zgrupowanie. Mamy taki zespół, że każdy z zawodników jest w stanie się przygotować indywidualnie. Mamy do nich pełne zaufanie. Robienie czegoś na siłę nie ma sensu. Oni chcą się przygotowywać sami, jednocześnie pracować nad sprzętem i dlatego uznaliśmy, że nie będzie zgrupowania. Jeżeli pogoda pozwoli, to chcemy wyjechać wcześniej na tor. Czy wyjedziemy gdzieś na południe Europy? Zależy od pogody. Mamy także propozycje od szwedzkich zespołów, które chciałyby w Gdańsku potrenować. Może będą to treningi punktowane.
Jak będą się przygotowywać gdańscy wychowankowie i szkółkowicze?
- Od stycznia gdańscy juniorzy będą chodzili na zajęcia do sekcji judo Wybrzeża oraz trenowali na naszym obiekcie, na otwartym powietrzu pod okiem niezawodnego ?Hulka? czyli Andrzeja Hulko.