Michał Gałęzewski: Powstanie SMS-ów lekiem dla polskiego żużla?

W ostatnim czasie zastanawiałem się co można uczynić, aby młodzi, polscy żużlowcy mogli więcej jeździć. Od lat jedne kluby szkolą więcej młodzieżowców, inne mniej... Z tego właśnie powodu wielu młodych żużlowców, na przykład z Częstochowy czy Zielonej Góry, musiało zakończyć sportową przygodę bez pokazania się choć na prezentacji w meczu ligowym. Jest jednak na to lek ? wprowadzenie w naszym kraju Szkół Mistrzostwa Sportowego, których przedstawiciele jeździliby w rozgrywkach drugoligowych.

Kto by jeździł w SMS-ach?

W SMS-ach mogliby jeździć zawodnicy z klubów, które mają ponad trzech polskich młodzieżowców. Kluby same wysyłałyby zawodników świeżo po licencji do Szkół Mistrzostwa Sportowego, które to szkoły dawałyby klubowy sprzęt i dzięki temu zawodnicy otrzymywaliby szansę do startów w lidze. Przykładów na zmarnowane talenty jest wiele. Spójrzmy na licznych młodzieżowców w Lesznie, Częstochowie, Rybniku, czy Zielonej Górze. Większość z nich nie mogła rozwinąć skrzydeł, bo było miejsce dla góra dwóch młodzieżowców w składzie (teraz kluby kontraktują młodzieżowców zza granicy i żużlowcom prosto po licencji jest jeszcze trudniej pojechać kilka biegów w meczu). W moim założeniu w Szkole Mistrzostwa Sportowego jeździliby zawodnicy do dziewiętnastego roku życia - w SMS-ie jeździliby tylko w rozgrywkach ligowych, natomiast w rozgrywkach typu MDMP, czy Pomorska Liga Młodzieżowa mogliby startować w innych klubach.

Lokalizacja SMS-ów

Odpowiedź wydaje się być prosta ? miasta nie posiadające aktualnie żużla a gdzie zlokalizowany jest tor żużlowy, lecz przez różne czynniki (brak sponsorów, brak zainteresowania działaczy) sport ten upadł. Chodzi tu przede wszystkim o Świętochłowice, Piłę, Kraków, jak również Witnicę, gdzie przed laty odbywały się turnieje towarzyskie, czy też Pruszcz Gdański, gdzie na obiekcie Czarnych kilka razy rozgrywano piknik żużlowy i przy drobnych inwestycjach można by było ten obiekt dostosować. Najlepiej stałoby się, aby ? patrząc na ilość młodzieżowców z pobliskich miast, a także determinację do uprawiania żużla ? powstały dwa SMS-y: jeden w Pile, drugi w Świętochłowicach. Mogłoby to pomóc w reaktywacji tamtejszych drużyn, w zainteresowaniu sponsorów i znalezieniu kibiców, którzy chodziliby na mecze. Gdyby dane miasta były gotowe już na finansowanie własnych klubów, SMS-y mogłyby się przenieść do kolejnych miast, dzięki czemu motocykle żużlowe mogłyby zawarczeć za kilka lat w miejscach, w których starsi kibice marzą o powrocie speedwaya.

Finansowanie

W Polsce SMS-y są finansowane w wielu różnych dyscyplinach. Są to: snowboard, narciarstwo alpejskie, narciarstwo biegowe, saneczkarstwo, gimnastyka, biathlon, lekka atletyka, kolarstwo, akrobatyka, wioślarstwo, kajakarstwo, zapasy, jeździectwo, pięciobój nowoczesny, tenis stołowy, pływanie, siatkówka, łyżwiarstwo figurowe, łyżwiarstwo szybkie, badminton, koszykówka, żeglarstwo, short track, szermierka, hokej na lodzie. Powiecie tak, ale żużel to drogi sport. I coż z tego? Przykładowo w Sosnowcu są drużyny hokejowe SMS I PZHL Sosnowiec (I liga hokeja na lodzie) i SMS II PZHL Sosnowiec (Centralna Liga Juniorów), których absolwenci stanowią trzon drużyn Ekstraklasy hokejowej, a także odgrywają ważną rolę w reprezentacji. W hokejowym SMS-ie trenuje około 40 hokeistów, którzy muszą posiadać sprzęt: ochraniacze, kije hokejowe, łyżwy, koszulki. Finansowany jest on przez Ministerstwo Sportu. Nie wierzę, że biathlon, wioślarstwo, żeglarstwo, czy jeździectwo to bardzo tanie sporty. A można przecież pieniądze pozyskać również w inny sposób, nie tylko od Ministerstwa.

Aby drugoligowy zawodnik mógł bezproblemowo przejechać sezon, potrzebne mu około 30000 zł. Powiedzmy, że każdy z SMS-ów miałby 12 młodych zawodników, którzy ? przy braku kontuzji ? mieliby zagwarantowaną taką samą ilość biegów. W sumie daje to 360000 na sezon. Za każdego oddanego do SMS-u zawodnika kluby mogą płacić 10000 zł. Po roku miałyby one w swym składzie objeżdżonego na żużlowych torach zawodnika. Kto by na tą propozycję nie przystał? Przecież w Częstochowie, czy Ostrowie myśli się o utworzeniu zespołu rezerw, gdzie musiano by wydać na młodzież jeszcze więcej. Podobne zespoły rezerw wcześniej istniały we Wrocławiu, Rzeszowie, czy Bydgoszczy. Brakująca kwota to 240 tysięcy. Z samych biletów na mecze SMS-u, które mogłyby kosztować przykładowo 5 zł, zakładając, że na każdy mecz przychodziło 500 osób ? a to minimum ? przy 8 zespołach w II lidze rozegranych byłoby 14 spotkań, więc na 7 meczach na torach SMS-u kluby te zarobiłyby około 18 tysięcy. Pozostały 222 tysiące, a przecież w każdy z SMS-ów mogliby inwestować lokalni sponsorzy, więc czy kwota góra 100 tysięcy rocznie to dla finansującego od lat SMSy w około 25 dyscyplinach Ministerstwa Sportu to aż tak dużo?

Biorąc pod uwagę, że przy karze dla Ostrowa (400 tysięcy) Główna Komisja Sportu Żużlowego orzekła, że te pieniądze będą wydane na szkolenie, a także fakt, że sprzęt używany po absolwentach SMS-u żużlowcach można sprzedać do szkółek żużlowych, bądź też amatorom, finansowanie dwóch SMS-ów ? w Pile i Świętochłowicach ? nie powinno być problemem.

Profity

Wiele klubów szkoli niechętnie żużlowców dlatego, bo ich prezesi wiedzą, że zawodnika można zakupić z innej drużyny ? i po problemie. Jeśli zainwestują w żużlowców, to tylko jeden dostanie szanse, natomiast reszta tylko zajeżdża klubowy sprzęt na treningach i turniejach młodzieżowych, po których i tak nie wybije się na szerokie wody. Kluby z II ligi zamiast wypożyczyć młodego Polaka wolą kontraktować młodych Czechów, Rosjan... Powstanie SMS-ów mogłoby zachęcić do szkolenia w szkółkach, gdyż po zdaniu przez młodego zawodnika licencji istniałaby możliwość oddania go na rok lub dwa do SMS-u, gdzie nauczyłby się ligowego rzemiosła.

Żużlowiec w SMS-ie mógłby poznać smak jazdy w lidze, byłby pod okiem szkoleniowców znających się na swoim fachu, a powróciwszy do klubu mógłby szybciej rywalizować z innymi żużlowcami, niż wtedy, gdy jeździłby w samych zawodach młodzieżowych.

W dłuższym czasie funkcjonowanie SMS-ów mogłoby doprowadzić do tego, że mielibyśmy na rynku więcej objeżdżonych polskich żużlowców na określonym poziomie, a więcej żużlowców to niższa wartość poszczególnych gwiazdeczek, życzących sobie kilkaset tysięcy za podpis pod kontraktem w zamian za pięć punktów w meczu. Ponadto nasi juniorzy mogliby na równych zasadach rywalizować z rosyjskimi, szwedzkimi, czy duńskimi, którzy ? w przeciwieństwie do naszych ? mogą bez problemów jeździć w swoich ligach, dzięki czemu się rozwijają, co widać w ostatnich latach. A jaką szansę na jazdę w lidze ma będący świeżo po licencji leszczynianin, czy zielonogórzanin? Odpowiedzcie sobie sami...

Jeśli chodzi o SMS-y występujące w sportach drużynowych w różnych dyscyplinach sportowych, to mamy w Polsce między innymi: w piłce nożnej SMS Łódź gra w 3 lidze, SMS Spała gra w I lidze siatkarzy, zaś SMS Sosnowiec w I lidze siatkarek, SMS Gdańsk gra w 1 lidze szczypiornistów, SMS Gliwice gra w I lidze szczypiornistek, SMS Sosnowiec gra w 1 lidze hokeistów. Zespoły OSSM PZKosz Warszawa i Sopot grają natomiast w 2 lidze koszykarzy. Nasi młodzi żużlowcy mają bardzo mało szans do jazdy. Może nadszedł więc już czas na żużel?

Komentarze (0)