Paweł Sadzikowski dla SportoweFakty.pl: Szukamy, gonimy, prosimy, dopinamy budżet

 / Na zdjęciu: Prezes Wandy Kraków, Paweł Sadzikowski
/ Na zdjęciu: Prezes Wandy Kraków, Paweł Sadzikowski

Speedway Wanda Kraków w ostatnich tygodniach prezentuje zwyżkę formy. Prezes klubu, Paweł Sadzikowski nie stawia jednak wygórowanych celów przed zespołem, który ma po prostu wygrywać kolejne mecze.

Speedway Wanda Kraków po ośmiu meczach ma na swoim koncie dziesięć punktów i zajmuje czwarte miejsce w drugoligowych rozgrywkach. Jak się okazuje, po ostatnich dobrych występach nie doszło do weryfikacji wcześniejszych planów. - My po prostu walczymy o wygranie kolejnych spotkań. Co nam z tego wyjdzie, zobaczymy w praniu - powiedział Paweł Sadzikowski, który nie skupia się jeszcze na walce swojego zespołu o ewentualny awans do pierwszej ligi. - Wszystko zweryfikuje tor. Jest jeszcze dużo spotkań przed nami. Wszystkie zespoły z drugiej ligi są wyrównane i dlatego nastawiamy się na każdy najbliższy mecz. Przyszłość przyniesie odpowiedź na to, co osiągniemy. Walczymy o widowisko i o wygrane mecze. Jedziemy w tym duchu od początku sezonu - dodał prezes krakowskiego klubu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

W ostatnim czasie Speedway Wanda Kraków dokonała kilku wzmocnień, które miały znaczący wpływ na rozwój drużyny. - Andriej Kudriaszow to zawodnik, który był już u nas w pierwszym sezonie i wiedzieliśmy, że gwarantuje określoną liczbę punktów. Następnie nadarzyła się okazja wypożyczenia Tobiasa Kronera z ŻKS-u Ostrovii i postanowiliśmy go zatrudnić - wyjaśnił Sadzikowski. - Matej Kus natomiast zgłosił się do nas sam. Nie możemy aktualnie korzystać z usług Stuarta Robsona i Christiana Hefenbrocka, więc podpisaliśmy kontrakt z Czechem. W Opolu początek zawodów w jego wykonaniu był dobry, jednak później się pogubił. Zobaczymy, jak pojedzie z ROW-em Rybnik - zastanawia się działacz.

Przez lata krakowski żużel był kojarzony z biedą i słabymi perspektywami. Powoli się to na szczęście zmienia, gdyż działacze z Grodu Kraka dwoją się i troją, aby speedway w tym mieście się rozwijał. - Przez cały czas szukamy, gonimy, prosimy i dopinamy budżet. Mam nadzieję, że wychodzi to nam w miarę dobrze - stwierdził z zadowoleniem w głosie sternik Speedway Wandy. - Nie mamy takiego komfortu, jak inne kluby które mają część budżetu zagwarantowaną ze środków miejskich. Miasto Kraków podchodzi do tego sceptycznie. Co prawda nas dostrzegają, cieszą się z wyników, ale na większą pomoc z przykładowo działu promocji nie możemy liczyć. Próbujemy to zmienić, ale co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Kluby z innych miast startują w przetargach na miejskie pieniądze, my musimy sobie na razie radzić sami - wytłumaczył Paweł Sadzikowski.

Aby klub mógł się rozwijać, potrzebne jest przyciągnięcie jak największej liczby widzów na trybuny. Jak się okazuje, w Krakowie o tym nie zapominają. - Cały czas staramy się poprawiać, jeśli chodzi o promocję klubu. Mocno uderzyliśmy z akcją plakatowania. Staramy się być widoczni w Krakowie. Pokazujemy się na różnych piknikach, czy na świętach dzielnic - przekazał prezes.

Ostatnie wygrane klubu ze stolicy Małopolski sprawiają, że coraz częściej pojawiają się pytania, czy w Krakowie dałoby się udźwignąć wagę ewentualnego awansu do pierwszej ligi. - Czy dalibyśmy sobie radę? Musielibyśmy się zastanowić nad kształtem klubu. Pierwsza liga, to duży przeskok organizacyjny i finansowy. Przed startem w wyższej klasie rozgrywkowej mielibyśmy więc sporo do załatwienia. Nasi sponsorzy musieliby się określić, może pojawiliby się nowi - gdyba Sadzikowski, po czym schodzi na ziemię. - To jest jednak melodia przyszłości. Najpierw trzeba dojść do drugoligowych play-offów i wygrać baraże z zespołem pierwszoligowym. W konfrontacji z obecnymi zespołami pierwszej ligi klub jest na straconej pozycji - zakończył prezes klubu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Paweł Sadzikowski walczy o rozwój żużla w Krakowie (fot. Konrad Jabłoński)
Paweł Sadzikowski walczy o rozwój żużla w Krakowie (fot. Konrad Jabłoński)
Źródło artykułu: