Drużyna Jaskółek pokonała bardzo wysoko zespół z Gdańska. Mecz zakończył się wynikiem 63:27. Jakub Jamróg podszedł do tego spotkania bardzo skoncentrowany i wywalczył siedem "oczek" z dwoma bonusami w trzech startach. - Ja przed tym spotkaniem nie lekceważyłem przeciwnika. Dużo mówiło się, że to będzie jeden z łatwiejszych meczy. Tak też było. Odnieśliśmy bardzo wysokie zwycięstwo. To jest już spora zaliczka przed meczem rewanżowym. Ja się cieszę ze swojej postawy. Podniosłem swój próg punktowy i mam nadzieję, że go utrzymam - powiedział po meczu podopieczny Marka Cieślaka.
W jednym z wyścigów z udziałem juniora Jaskółek i Krystiana Pieszczka kibice zadrżeli, widząc niebezpieczną sytuację na torze. Na szczęście dla obu zawodników wszystko dobrze się skończyło. - Muszę podziękować Bogu, za to, że tak się to skończyło. Mogło być bardzo niebezpiecznie. To jest dla mnie nauczka. Dziękuję opaczności, że nic gorszego się nie wydarzyło. Gdybym "przekoziołkował" i został najechany przez innego zawodnika, to konsekwencje byłyby znacznie większe. To był mój błąd i do tego się przyznaję. Najpierw przymknąłem gaz, a później go odkręciłem. Cieszę się jednak, że tak to się skończyło i mogę wyciągnąć z takiej sytuacji wnioski będąc zdrowym, a nie po kontuzji - oznajmił.
Kolejne wyzwanie czeka tarnowian w Rzeszowie. Derby Południa elektryzują kibiców już od kilku dni. - W tej chwili jesteśmy "rozpędzeni". Bardzo dobrze układa nam się ten sezon. Wierzę w zwycięstwo w Rzeszowie. Mam także nadzieję, że moja postawa pomoże je odnieść. Ostatnio dużo trenowałem. Pracowałem nad elementami startu, ponieważ wcześniej było to moją bolączką. Teraz jest już znacznie lepiej - zakończy
wyjeździe oby w Rzeszowie.