Silny opad nad lubelskim torem miał miejsce na ponad godzinę przed planowanym rozpoczęciem zawodów. Był on krótkotrwały i zaraz po jego zakończeniu nad Stadionem Miejskim przy Alejach Zygmuntowskich wyszło słońce, więc kibice mieli nadzieję na to, że tym razem uda się odjechać mecz Lubelskiego Węgla z GTŻ. Niestety, mimo starań organizatorów, tor był ciężki i sędzia Jerzy Najwer po konsultacjach z obiema drużynami postanowił odwołać spotkanie.
- Uważam, że zdrowie jest ważniejsze niż ryzykowanie. Zawodnicy są najważniejsi i trzeba dbać o ich bezpieczeństwo. Gdybyśmy pojechali na takim torze, nie wiadomo jak by to się skończyło. Wiadomo że w Lublinie zawsze jest przyczepnie, a mocno popadało. Problemy mieliby nie tylko juniorzy, bo nawet starsi zawodnicy z obu ekip powiedzieli, że nie jedziemy. Spotkanie odbędzie się za tydzień i to będzie lepsze rozwiązanie - skomentował decyzję o odwołaniu zawodów trener GTŻ Robert Kempiński.
Z opinią szkoleniowca grudziądzkiego klubu całkowicie zgadzał się trener gospodarzy Marian Wardzała:
- Szkoda, że nie udało się pojechać, ale zdrowie jest najważniejsze i myślę że decyzja podjęta przez sędziego i zawodników była trafna. Tor był niebezpieczny i nikt nie chciał uczestniczyć w takich zawodach, w których wszystko może się zdarzyć. Z daleka może nawierzchnia nie wyglądała tak źle, ale miała różne miejsca o zmiennej przyczepności. W nawet najmniejszych zagłębieniach wypełnionych wodą byłoby ślisko i byłaby w tych warunkach jazda wężykiem, a to stwarza ogromne niebezpieczeństwo. Pozostaje jedynie przeprosić kibiców, bo po raz kolejny muszą obejść się smakiem, ale cóż, w tej sytuacji tak musiało być - stwierdził opiekun "Koziołków".
Termin rozpoczęcia drugiej już powtórki meczu wyznaczono na niedzielę 24 czerwca o godzinie 18.