Dla 23-letniego zawodnika była to bardzo rozczarowująca informacja. Zwłaszcza, że w ostatnich spotkaniach udało mu się wywalczyć pewne miejsce w składzie KSM Krosno. - Żałuję, że tak to wyszło, bo dostałem szansę w paru meczach, zacząłem sobie radzić i czułem, że będę już jeździł do końca rozgrywek. Niestety się nie udało. Szkoda mi klubu, bo jako jedyny od trzech lat dał mi szansę - mówi Michał Łopaczewski w rozmowie z naszym portalem.
Wychowanek Polonii Bydgoszcz podkreśla, że na Podkarpaciu czuł się dobrze i chciałby jeszcze jeździć dla Wilków. - Mam nadzieję, że jeśli klub będzie jeździł w przyszłym sezonie w lidze, to działacze będą pamiętać o mojej osobie i że będę mógł liczyć na kontrakt. W Krośnie byłem zadowolony z trenera i muszę powiedzieć, że bardzo dobrze mi się z nim współpracowało. Z działaczami też nie miałem żadnych problemów i chciałbym im podziękować za to, że mi zaufali. Troszkę się nie porozumieliśmy, bo miałem jeździć od początku sezonu, ale nie jestem o to zły. Zły jestem tylko dlatego, że KSM nie jedzie dalej w lidze i że nie mogę już więcej reprezentować tego zespołu - tłumaczy były młodzieżowy reprezentant kraju.
Michał Łopaczewski liczy, że już niedługo żużlowcy KSM Krosno będą wolnymi zawodnikami i że dzięki temu będzie mógł znaleźć zespół, w którym dokończy tegoroczny sezon. - Liczę, że znajdę jakiś klub. Czuję się na siłach, żeby dalej jeździć w lidze i mam dobrze przygotowany sprzęt. Mógłbym startować nawet w pierwszej lidze, choć nie ukrywam, że w tym sezonie wolałbym zostać jeszcze w drugiej. "Łopata" nie chce się wypowiadać na temat drużyn, z którymi prowadzi rozmowy. Zawodnik jednak od jakiegoś czasu mieszka w Pile i nie ukrywa, że chętnie związałby się z Victorią. Ostatnio zresztą pokazał się na tamtejszym torze z bardzo dobrej strony w treningu punktowanym, w którym zdobył 12 punktów i 2 bonusy w pięciu startach.
- Na pewno chciałbym reprezentować Victorię. W końcu jakby nie patrzeć jestem z Piły, bo tutaj od czterech lat mieszkam. Na ten trening punktowany byłem dobrze przygotowany, choć nie jeździłem w Pile od ponad roku. Nie ścigałem się może z żużlowcami z najwyższej półki, ale uzyskałem dobry wynik, co zresztą zauważyli ludzie z obu klubów. Myślę, że dla ewentualnego nowego pracodawcy to też był jakiś dowód, że jestem dobrze przygotowany i że warto na mnie postawić. Sytuacja nie jest łatwa, bo drużyny mają pełne składy i ciężko jest się przebić, ale wierzę, że któryś z klubów mi zaufa - mówi zawodnik, który swoje najlepsze spotkanie ligowe w tym sezonie pojechał w Opolu. Zdobył wówczas 9 punktów, a gdyby nie dwa defekty, miałby ich aż 13.
Łopaczewski chciałby też startować poza granicami kraju. - Rozmawiałem na ten temat z Adrianem Szewczykowskim. On startuje w Danii, a gdyby była taka możliwość to chciałbym, żeby porozmawiał z działaczami i pomógł mi się załapać tam na trening, czy zawody. Wcześniej miałem jechać na Puchar MACEC do Rumunii, ale dzień później był mecz w Rawiczu i musiałem zrezygnować, bo nie zdążyłbym dojechać na czas. Kolejna runda ma być w sierpniu w Zielonej Górze i mam nadzieję, że dostanę wtedy powołanie. Na pewno chciałbym jeździć jak najwięcej, żeby pokazać się z dobrej strony. Gdyby pojawiła się możliwość wystartowania w zawodach gdzieś za granicą, to chętnie bym z tej szansy skorzystał. Zależy mi przede wszystkim na jeździe, bo nie mam jej za dużo, a sezon leci szybko - mówi na zakończenie nasz rozmówca.