- Dużo osób liczyło na mój występ, ja również. Wydawało mi się, że ten tor już "znam od podszewki" i nic mnie nie zaskoczy, a jednak okazało się zupełnie inaczej. Zawody ułożyły się w taki, a nie w inny sposób. Spotkanie zacząłem od upadku, na drugą odsłonę tego wyścigu musiałem wziąć drugi motocykl, który nie był już taki szybki. Pierwszy zupełnie stracił kompresję. Przesiadłem się na ten teoretycznie lepszy motocykl, ale tak naprawdę nie dawało to żadnej poprawy. Starałem się gonić i nabierać prędkości, jednak mimo poprawnej jazdy nic nie mogłem zrobić, bo byłem wolny. Ciężko powiedzieć, co było przyczyną, bo na tym motocyklu też wygrywałem sporo wyścigów, a dzisiaj okazał się zupełnie nie trafiony - powiedział Grzegorz Zengota w rozmowie z serwisem falubaz.com.
Po starcie do pierwszego wyścigu Zengota wraz z Kennethem Bjerre znajdował się na podwójnym prowadzeniu, jednak chwilę później doszło do kontaktu między nim a Piotrem Protasiewiczem i w konsekwencji "Zengi" stracił swój najlepszy motocykl. - Szkoda, bo drużyna liczyła na moje punkty i ja tutaj zawiodłem, stąd taka wysoka porażka. Zawody nie ułożyły się po mojej myśli od pierwszego wyścigu, co w jakiś sposób przekładało się na kolejne biegi. Żałuję, bo naprawdę chciałem pojechać fajnie. Czasami jest tak, że im bardziej się chce, tym jest gorzej. Ciężko powiedzieć coś więcej, mogę jedynie przeprosić za taką, a nie inną postawę. Tydzień temu w Częstochowie było dobrze, dzięki mojej postawie zremisowaliśmy z Falubazem. Jednak dzisiaj pojechałem słabo, ale mogę obiecać, ze następnym razem będzie lepiej. Bo jak było w tym meczu, gorzej być nie może.
Źródło: falubaz.com