Zgodnie z regulaminem, od soboty 29 czerwca zawodnicy, którzy podpisali kontrakty z KSM-em Krosno będą wolni i dzięki temu będą mogli parafować umowy z nowymi pracodawcami. W środę głośno zrobiło się wokół Pawła Hliba, który przymierzany był do startów w kilku klubach Enea Ekstraligi. Mówiło się o zainteresowaniu m.in. włodarzy PGE Marmy Rzeszów, ale prezes klubu Marta Półtorak zaprzecza tym doniesieniom. - Zaprzeczam tym doniesieniom. Nie było żadnych rozmów z tym zawodnikiem. Naturalnie, chcielibyśmy w jakiś sposób pomóc zespołowi. Podkreślałam już wielokrotnie, że w trakcie sezonu ciężko jest pozyskać zawodnika, który gwarantuje pokaźną liczbę punktów w meczach Ekstraligi. Nie łudzimy się i staramy się w pierwszej kolejności pomóc tym zawodnikom, którzy u nas jeżdżą. Podpisaliśmy umowy z nowymi zawodnikami i jeśli zajdzie potrzeba, to z nich skorzystamy. Ten sport nie ma takiej specyfiki, że gwiazdy rodzą się w mgnieniu oka. Ci, którzy prezentują wyższy poziom sportowy, to mają już zatrudnienie. Obawiam się, że nasza lista życzeń jest bardzo ograniczona - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl, Marta Półtorak.
Kilka tygodni temu rzeszowski klub zasilili już Timo Lahti oraz Ricky Kling.
Paweł Hlib nie zasili PGE Marmy Rzeszów?
Po wycofaniu się KSM-u Krosno z drugoligowych rozgrywek Paweł Hlib znalazł się w kręgu zainteresowań kilku klubów Enea Ekstraligi. Na pewno nie zobaczymy go jednak w barwach PGE Marmy Rzeszów.
Źródło artykułu: