Stanisław Chomski zarządził w piątek ściganie na dwa okrążenia. Kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców była szczególnie ciekawa, jak poradzi sobie jeżdżący spod taśmy przeciwko trzem kolegom z drużyny Piotr Świderski. Rekonwalescent, mający być w tym sezonie liderem Lotosu Wybrzeże wyjeżdżał do biegów około dziesięć razy, a jego rywalami byli Tomasz Chrzanowski, Krystian Pieszczek, Kamil Brzozowski i Marcel Szymko. W większości startów górą był Świderski, który nawet jak nie wychodził pierwszy ze startu, potrafił mijać swoich rywali. Jako pierwszy linii mety nie mijał tylko dwukrotnie - raz przegrał z Pieszczkiem, a raz z Chrzanowskim.
Po treningu mimo bardzo dobrej postawy, "Świder" był daleki od optymizmu. - To, czy jeździłem na dwa okrążenia, czy na cztery nie ma większego znaczenia. To prawda - wygrywałem w piątek swoje biegi, jednak dojeżdżanie jako pierwszy na treningach, a pomoc drużynie podczas meczu, to zupełnie co innego. Jeszcze nie jesteśmy pewni, czy jestem na tyle przygotowany, aby pomóc kolegom w meczu - powiedział szczerze żużlowiec. - To nie o to chodzi, żeby kogoś zmienić ze składu, a o to aby jeździli najlepsi. Kolejny trening jest w sobotę i po nim się okaże, czy pojadę przeciwko klubowi z Tarnowa - dodał Piotr Świderski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Pod koniec treningu podczas wyścigu, w którym startowali Dominik Kossakowski, Kamil Matyjas i Krzysztof Wittstock, ten ostatni pojechał zbyt szeroko i upadł na tor uderzając jeszcze ciałem w kierownicę. Po wstępnych badaniach zaistniało podejrzenie złamania obojczyka przez gdańszczanina.
Na piątkowym treningu Lotosu Wybrzeże najlepiej radził sobie Piotr Świderski!
W piątkowe popołudnie trenowali żużlowcy Lotosu Wybrzeże. Zdecydowanie najlepszy spod taśmy był rekonwalescent Piotr Świderski. Niestety jeden z młodzieżowców złamał obojczyk.