Po siedmiu rundach DM I ligi, zespół Lechmy Startu Gniezno otwiera ligową tabelę, natomiast lublinianie zajmują czwarte miejsce. Podopieczni Mariana Wardzały szczególnie imponują formą na swoim torze, dlatego lidera czeka bardzo trudne zadanie. - Myślę, że mecz powinien być dość ciekawy. KMŻ jest u siebie, ale sądzę, że nie pozostajemy bez szans, ponieważ w każdym meczu jedziemy po zwycięstwo, i tym razem nie będzie inaczej - komentuje Lech Kędziora.
Szkoleniowiec gości zwraca jednak uwagę na jedną rzecz: - Lublinianie u siebie są groźni, choć z pierwszej "trójki" w tabeli gościli jak dotąd jedynie Lokomotiv Daugavpils.
Kędziora nie przejmuje się problemu zdrowotnymi swoich zawodników. Przypomina, że przetrzebiony kontuzjami zespół Lechmy Startu odniósł bardzo ważne zwycięstwo na torze GTŻ-u Grudziądz. - W Grudziądzu pokazaliśmy, że nawet w czterech i pół zawodnika można wygrać zawody. Jeśli pozostali pojadą na swoim poziomie, a w ostatnim czasie nasi żużlowcy jadą w myśl zasady "jeden za wszystkich - wszyscy za jednego", to pojedziemy po zwycięstwo - dodaje.
Sztab szkoleniowy i zawodnicy z Gniezna jak zwykle liczą na wsparcie swoich kibiców: - Tradycyjnie, czekamy na doping kibiców, a z tego co wiem, wybierają się oni do Lublina. Myślę zatem, że to będzie nasz ósmy zawodnik w drużynie. Na pewno wsparcie fanów robi na nas wrażenie i motywuje nas do dobrej walki. Chciałbym, aby tę długą podróż powrotną spędzili oni miło i szczęśliwie.