26 czerwca jego Piraterna Motala pojechała do Malilli na mecz z Dackarną. Spotkanie skończyło się pogromem gości, a "Magic" zdobył tylko dwa "oczka" (1,d,0,1). Próba generalna dwa tygodnie przed DPŚ nie wypadła więc okazale. Sam reprezentant biało-czerwonych wyjaśnia powody słabszej postawy - W dwóch pierwszych biegach kończył mi się silnik i nie mogłem się już potem za bardzo dopasować. Na początku miałem też słabe pola startowe. Dwa razy jechałem z czwartego, a tam było dosyć grząsko, nie było przyczepnie, leżał luźny piach stąd ciężko był stamtąd wyjść spod taśmy - mówi.
Podopieczny Marka Cieślaka zaliczył świetny występ w turnieju półfinałowym na obiekcie w Bydgoszczy. Zdobył jedenaście punktów i obok Tomasza Golloba był najlepszym jeźdźcem naszej kadry. Dlatego można liczyć, że omawiane spotkanie ósmej kolejki szwedzkiej Elitserien było tylko i wyłącznie wypadkiem przy pracy. - Ten słaby mecz w Malilli być może wynikał też z pewnego rodzaju rozluźnienia i naszego niedopatrzenia. Mieliśmy silnik z remontu, którego używałem w Gdańsku, a jednak zaufaliśmy sprzętowi, który nie miał najechanych wielu wyścigów, ale też nadawał się do serwisu. Taki jest żużel i czasem tak bywa. Nie patrzymy na to co było i jedziemy do przodu cały czas - dodał na koniec aktualny indywidualny mistrz świata juniorów.
Rywalem Polaków w turnieju barażowym będą reprezentacje Danii, Wielkiej Brytanii i Czech. Awans do sobotniego finału wywalczy tylko zwycięzca. W nim czekają już gospodarze - Szwedzi oraz wygrani z półfinałów: Rosjanie i Australijczycy.