Kto ostatnim finalistą? - zapowiedź barażu Drużynowego Pucharu Świata w Malilli

Drużynowy Puchar Świata wkracza w decydującą fazę. W czwartek na torze w Malilli odbędzie się baraż DPŚ, który wyłoni ostatniego finalistę turnieju finałowego tegorocznej edycji żużlowego mundialu.

W sobotę i poniedziałek na torach w Bydgoszczy i King's Lynn rozegrano półfinałowe turnieje Drużynowego Pucharu Świata. Miejsca premiowane udziałem w barażu w Malilli wywalczyły w nich reprezentacje Polski, Danii, Wielkiej Brytanii i Czech. Po zmianach regulaminowych w formacie rozgrywania turnieju barażowego, które zaszły w przerwie między sezonami, tylko zwycięzca czwartkowych zawodów uzyska promocję do sobotniego finału. Stawka barażu jest zatem bardzo wysoka.

Faworytami czwartkowych zawodów wydają się być drużyny z Polski i Danii. Obie reprezentacje rywalizowały w silnie obsadzonym półfinale w Bydgoszczy, z którego zwycięsko wyszli Rosjanie. Polacy do jeźdźców Sbornej stracili zaledwie oczko, a Duńczycy awans do finału przegrali jedynie o 2 punkty. Ciężko więc wskazać  stuprocentowego faworyta barażu DPŚ, a żaden z uczestników tych zawodów nie zamierza łatwo składać broni.

Do składu reprezentacji Danii na baraż powróci Nicki Pedersen, który ostatnie dni spędził na wakacjach. W związku z tym w obozie naszych głównych rywali panuje optymizm. - Jeżeli w Bydgoszczy na polskim torze i przed polską publicznością potrafiliśmy bez Pedersema rywalizować z Polakami na równym poziomie i straciliśmy zaledwie jeden punkt, to w Szwecji będziemy silniejsi - przyznał menedżer Duńczyków Anders Secher. Wtórował mu Leon Madsen. - W Bydgoszczy Polacy jeździli na torze przygotowanym dla nich, lecz straciliśmy do nich tylko jeden punkt. W Szwecji z pomocą Nickiego się zrewanżujemy i miejsce w finale będzie nasze. Wszyscy w drużynie tak myślimy i nie widzimy innej możliwości - ocenił jeździec Azotów Tauron Tarnów.

Również w reprezentacji Polski dojdzie do jednej zmiany. Grzegorza Walaska, który w półfinale w Bydgoszczy spisał się poniżej oczekiwań, zastąpi Krzysztof Buczkowski. - Bez dwóch zdań w czwartek w barażu czeka nas piekielnie trudne zadanie, tym bardziej, że pojadą w nim Duńczycy. Nie ma jednak co patrzeć na nazwiska i rywali. Trzeba jechać swoje. Czuję się na siłach spełnić oczekiwania i powalczyć o jak najlepszy wynik - stwierdził "Buczek". Oprócz jeźdźca bydgoskiej Polonii skład polskiej husarii stanowić będą Tomasz Gollob, Piotr Protasiewicz i Maciej Janowski.

W ostatnich latach Polska stała się prawdziwą żużlową potęgą. Reprezentanci naszego kraju od trzech sezonów nieprzerwanie zdobywali złote medale Drużynowego Pucharu Świata, a także sięgali po medale w Indywidualnych Mistrzostwach Świata zarówno wśród seniorów, jak i juniorów. Brak bezpośredniego awansu do finału było małym rozczarowaniem, a przegrana w barażu byłaby niemal klęską. - Na pewno stać nas na ten awans. Nie będzie łatwo, bo Duńczycy są bardzo mocni, ale my też nie pokazaliśmy pełni swoich możliwości na torze w Bydgoszczy i zdajemy sobie z tego sprawę. Wierzę, że w Malilli staniemy na wysokości zadania i awansujemy do finału - powiedział Janowski, który jest najmłodszym zawodnikiem biało-czerwonych.

O tym jak trudno będzie uzyskać awans wypowiadało się wielu zawodników. Baraż Drużynowego Pucharu Świata uznawany jest przez wielu za mały finał tej rywalizacji. - Tylko jedno miejsce jest premiowane awansem, co innego gdyby do finału wchodziły dwie drużyny. W takim układzie nie ma żadnego marginesu błędu. Bardzo mocna Dania, nieobliczalni Czesi i potrafiący jechać Anglicy. Szykuje nam się taki mały finał. My wszyscy musimy się wznieść na wyżyny. Tylko to nam gwarantuje awans - ocenił Protasiewicz.

Podobnego zdania był Scott Nicholls, który liczy, że Wielka Brytania sprawi niespodziankę w walce o awans do finału. Brytyjczycy dobrze zaprezentowali się w półfinale w King's Lynn, w którym niemal do końca mieli szansę na zwycięstwo, jednak ich triumf w barażu byłby uznawany za sporą sensację. - Baraż będzie wyjątkowo trudny, zwłaszcza że tylko jedna drużyna uzyska awans do finału. Myślę, że tor w Malilli może być naszym sprzymierzeńcem. Wszystkie drużyny mają równe szanse na awans. Nawet Czesi, którzy mają mniej utytułowaną reprezentacje, ale mają zawodników, którzy mogą namieszać w stawce. Będzie trudno wywalczyć awans, ale damy z siebie 110 procent i pojedziemy najlepiej jak potrafimy - powiedział Nicholls.

Przypuszczalne składy:
Czechy (czerwone kaski)
Lukas Dryml
Ales Dryml
Matej Kus
Josef Franc

Polska (niebieskie kaski)
Tomasz Gollob
Piotr Protasiewicz
Maciej Janowski
Krzysztof Buczkowski

Dania (białe kaski)
Nicki Pedersen
Niels Kristian Iversen
Leon Madsen
Michael Jepsen Jensen

Wielka Brytania (żółte kaski)
Chris Harris
Scott Nicholls
Tai Woffinden
Daniel King

Początek zawodów: godz. 19:00.

Źródło artykułu: