Młodszy z klanu Gomólskich jedynie w pierwszym swoim biegu zaliczył wpadkę, ponieważ nie zdobył wówczas żadnych punktów. Jednak w kolejnych gonitwach żużlowiec przekraczał linię mety jako pierwszy. - Jechałem na nowym silniku i w pierwszym swoim biegu nie trafiłem z przełożeniami. Później już było lepiej, chociaż w tym drugim biegu nie było jeszcze tak jakbym chciał. W końcówce miałem już optymalne ustawienia. Podczas zawodów nie chciałem szarżować, bo na torze było sporo dziurek i kolein. We wtorek miała tutaj przyjechać równiarka, ale nie przyjechała i dlatego porobiły się takie dziury. Najważniejsze jest to, że zdrowo objechaliśmy te zawody i każdy z nas bez problemów wraca do domu - powiedział na gorąco Kacper Gomólski.
"Ginger" chce jak najlepiej wypaść podczas sobotniego finału Brązowego Kasku. - Przede mną zawody w Gdańsku i skupiam się na tym finale Brązowego Kasku. Jest to mój ostatni rok jako młodzieżowiec i na pewno chciałbym tam jakieś podium zdobyć. Myślę, że jestem w stanie tego dokonać, bo tor w Gdańsku mi leży. Lubię tam jeździć i powinno być dobrze. Jeśli zgram się ze sprzętem i wszystko będzie w porządku, to myślę, że stanę na tym podium - mówi.
Jak ocenia do tej pory swoje starty w sezonie 2012? - Jeśli chodzi o zawody indywidualne i drużynowe juniorskie to było całkiem w porządku i chyba nie miałem tam słabych występów. Co do ligi, to całkiem inna bajka, bo w ogóle nie idzie mi w tym sezonie. Nie załamuję jednak rąk, ponieważ sezon jest jeszcze długi i teraz dopiero mamy trzeci mecz rundy rewanżowej. Nie załamuję się, bo wierzę, że jestem w stanie jeszcze się podnieść i zdobywać wiele punktów dla Unii - kontynuuje Gomólski.
Mimo słabszych występów w ENEA Speedway Ekstralidze, 19-latek nie żałuje odejścia z Gniezna i dołączenia do ekipy tarnowskich Jaskółek. - Bardzo dużo nauczyłem się jeżdżąc dla Tarnowa. Uczę się w dalszym ciągu i z pewnością jeszcze nauczę się w przyszłości. Najważniejsze, że mogę uczyć się od innych zawodników. W mojej drużynie jest Greg (Hancock), Janusz (Kołodziej), Maciek (Janowski), Martin (Vaculik). Dodatkowo atmosfera w zespole jest fenomenalna, dlatego czego chcieć więcej?
Jak wychowanek Startu ocenia współprace z jednym z najlepszych trenerów żużlowych na świecie - Markiem Cieślakiem? - Fajnie, że mogę w tym sezonie uczyć się przy jego boku. Dużo mi podpowiada, więc teraz to ja muszę się odwdzięczyć trenerowi za to wystawianie mnie do składów meczowych. Muszę zacząć punktować. Myślę, że w niedzielę będzie przełomowy mecz (tarnowianie podejmą zespół Unibaksu Toruń - dop. red), a później będzie tylko lepiej - dodaje.
Przejście z pozycji juniora na seniora jest w sporcie żużlowym niezwykle trudne. Kacper Gomólski nie myśli jeszcze o tym i chce skupić się na tegorocznych rozgrywkach. - Jeszcze o tym nie myślę. Przede wszystkim chcę zdrowo przejechać sezon. Chcę zdobyć z Unią jak najwięcej medali, bo są na to szanse. Jest drużynówka liga, wiadomo, do tego pary MDMP, pary seniorów i juniorów. Są jeszcze zawody indywidualne, w tym Mistrzostwa Świata. Szkoda, że musiałem opuścić półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski w Rawiczu, ale mój palec nie nadawał się do tego aby jeździć na motorze (uraz odniesiony podczas meczu ligowego z PGE Marmą Rzeszów - dop. red.). Jeszcze ta kontuzja nie jest do końca wyleczona, ale już jest lepiej.
W czwartek w szwedzkiej Malilli odbędzie się baraż Drużynowego Pucharu Świata, w którym w szranki staną ekipy z Polski, Danii, Wielkiej Brytanii i Czech. Kacper Gomólski uważa, że najgroźniejszym rywalem biało czerwonych będą Duńczycy, dodatkowo wzmocnieni trzykrotnym Indywidualnym Mistrzem Świata - Nicki Pedersenem. - Myślę, że Czesi nie będą jakoś znacząco się liczyć, jedynie tyle, że mogą poprzeszkadzać i pozabierać kilka punktów innym drużynom. Do tego Wielka Brytania, która nie zdołała u siebie bezpośrednio awansować (drugi półfinał odbył się w angielskim King’s Lynn - dop. red.), dlatego ich duma jest dodatkowo podrażniona, zresztą podobnie jak nasza. Patrząc realnie Dania jest najmocniejsza. Oczywiście jestem za Polakami i wierzę, że pozytywnie zaskoczą i pojadą przynajmniej na takim poziomie, na jakim jeżdżą w naszej lidze - dodał na koniec Gomólski.