Przypomnijmy, że Polacy byli jednymi z faworytów rozgrywek, a jeden z półfinałów rozegrany został w Bydgoszczy. Mimo to biało-czerwonych zabraknie w finałowej rywalizacji. W barażu na torze w Malilli lepsi o 4 punkty okazali się Duńczycy. - To nie jest łatwe - nigdy nie jest. Czasem jednak musisz zejść na dół, jeśli chcesz być na szczycie. Teraz spadliśmy, mam jednak nadzieję, że wrócimy na szczyt za rok - powiedział Janowski. - Jeśli chcieliśmy znaleźć się w finale, potrzebowaliśmy większej ilości moich punktów. Zdobyłem ich tylko 7. To zbyt mało. Popełniłem kilka błędów, takie jednak jest życie. Muszę teraz wrócić do Polski - dodał.
W polskim zespole na wysokości zadania stanęli Tomasz Gollob i Krzysztof Buczkowski. Słabiej wypadł "Magic" oraz Piotr Protasiewicz, który zdołał zebrać 5 "oczek". - Drużynowy Puchar Świata jest bardzo trudny. Gdybym zdobył więcej punktów, byłoby nam łatwiej, ale teraz możemy o tym tylko rozmawiać. Tomek (Gollob - przyp. red.) zdobył 15 punktów i wygrał jako "joker". Był dobry tak jak zawsze, ale nie jest on jedynym zawodnikiem w zespole. Jest ich czterech. Tomek i Krzysztof (Buczkowski - przyp. red.) spisali się bardzo dobrze. Myślę, że to była moja wina - zakończył Janowski.