Stefan Smołka: 80 lat rybnickiego speedway’a - Urwana dekada 1932-1939

W kwietniu minęło 80 lat odkąd w Rybniku powstały struktury klubu żużlowego. Początki jednego z najbardziej utytułowanych polskich klubów wspomina Stefan Smołka.

W tym artykule dowiesz się o:

Rybnicki żużel zaczął się w 1932 roku - w kwietniu bieżącego roku minęło 80 lat od dnia kiedy grupa motocyklowych zapaleńców tamtego czasu odrodzonej niedawno Polski stworzyła struktury organizacyjne klubu i zapoczątkowała oficjalne ściganie.

Na czele nowego sportowego tworu stanął znany w regionie mistrz motocykla, przy tym wzięty rzemieślnik i przedsiębiorca - mechanik, zajmujący się również handlem w raczkującej branży motoryzacyjnej. Był, dziś by powiedziano, autoryzowanym dealerem renomowanej niemieckiej firmy motoryzacyjnej DKW.

Rudolf Bogusławski, bo o nim mowa, był człowiekiem czynu. Na Raciborskiej reklamował swój punkt sprzedaży, zaś warsztat miał blisko Placu Wolności, przy Łony. Konkurentem w biznesie, partnerem w klubie, a zarazem rywalem w zawodach był mu Józef Draga, stacjonujący w "ainfarcie" na rogu dzisiejszej ulicy Staszica, również w bezpośredniej bliskości Placu Wolności.

Baza samochodowo-motocyklowa w Rybniku 1931 rok
Baza samochodowo-motocyklowa w Rybniku 1931 rok

Oni dosiadali motocykli już znacznie wcześniej. Wspomniany wyżej najstarszy Draga miał już prawie "chrystusowe lata" (32), gdy powstał w Rybniku klub, co wspominał pamiętający te czasy jego młodszy brat, późniejszy mistrz Polski Ludwik - lat 12. Ścigano się na bezdrożach, dzikich placach, hałdach i ugorach. Najbardziej znanym w okolicy był plac Październi, powstały po zasypaniu stawu pomiędzy szosami Chwałowicką a Jankowicką. Dziś to jest Plac Armii Krajowej z budynkami policji i rybnickiej "skarbówki". Ten rozległy teren aż do lat 60. służył jako najbardziej popularny plac targowy (wcześniej tzw. Targ Sianny), zanim go przeniesiono wpierw na Rynek, a potem nad rzekę Nacynę w okolice ul. Młyńskiej, gdzie świetnie się przyjął, a handel z powodzeniem kwitnie do dziś, mimo zatrważającej ekspansji tzw. galerii handlowych i marketów.

Październia miała nawierzchnię ziemno-żużlową, tor odgraniczony był od widowni workami z piasku, a zawody oglądać można było również ze "sztreki" (pobliskiego nasypu linii kolejowej Rybnik - Chałupki), choć widok trochę zasłaniał ogród sióstr Urszulanek (późniejszy dworzec PKS – dziś Biedronka). Nie były to zawody wyłącznie lokalne - miejskie, lecz często obejmujące cały Śląsk, a potwierdzeniem niech będzie częsty udział gwiazdy Rudolfa Breslauera z Katowic i jego nieco mniej sławnych kolegów, a także ojca Piotra Pawła i brata Kurta. Drugą znaną areną w tamtych czasach był zimą zarznięty staw Ruda, będący rozlewiskiem rzeki o tej samej nazwie. Tam również zjeżdżali się motocykliści z całego Śląska, również tego Cieszyńskiego, a także z Zagłębia. Sam stadion przy Rudzie budowano niejako w odpowiedzi na zapotrzebowanie rozkochanej w motocyklach społeczności miasta Rybnika i okolic - dokładnie na wzór żużlowego obiektu w Mysłowicach, które organizacyjnie skasowały wszystkie inne ośrodki żużlowe w Polsce, niestety potem szybko upadły.

Rybnickie dzieci na motocyklu od najmłodszych lat - rodzina Draga
Rybnickie dzieci na motocyklu od najmłodszych lat - rodzina Draga

Wobec tak dynamicznej ekspansji sportu motocyklowego, w formie wyścigów szosowych, terenowych, ale zwłaszcza żużla w Rybniku (pierwsze wzmianki o stowarzyszeniu motorowym cyklistów w tym mieście sięgają w czasach pruskich roku 1912 - mamy więc jubileusz stulecia!), stadion w naturalnej niecce przy Rudzie budowano w latach 30. głównie z myślą o żużlu. Warto to przypominać grabarzom rybnickiego speedway’a dziś. Także tym, którzy mają nas reprezentować w strukturach samorządowych miasta.

Rudolf Bogusławski zakładając w Rybniku klub był już znanym na Śląsku
"jeźdźcem", startującym w barwach KM Mysłowice, najbardziej prężnym ośrodku żużlowym w kraju. Ponadto jeszcze wcześniej prowadził ożywione kontakty, nie tylko biznesowe, z Niemcami zamieszkującymi duże miasto pruskich rubieży - Gleiwitz (dzisiejsze Gliwice), leżące niewiele ponad 20 km od Rybnika. Paradoksalnie jako prezes RKM wciąż był czynnym zawodnikiem klubu z Mysłowic, dopiero po swojej szybkiej rezygnacji z prezesury jeździł dla barw założonego przez siebie rybnickiego klubu. Stery przejął wówczas, też na bardzo krótko, inny z pionierów nazwiskiem Mydlak, jeżdżący dla Rybnika do czasu wybuchu wojny. To właśnie on, Hipolit Mydlak jest odnotowanym w kronikach pierwszym rekordzistą toru, oddanego tuż przed Wrześniem ’39.

Najdłużej prezesem RKM był Zdzisław Bysiek, który stery przejął jeszcze w owym pamiętnym roku pierwszym 1932, by kierować dynamicznie rozwijającą się sekcją, przy dużym wsparciu miasta z burmistrzem Władysławem Weberem, aż do wybuchu II wojny światowej. Po powrocie z tułaczki wojennej Bysiek, gdy zrzucił oficerski mundur znów zasiadł na fotelu prezesa RKM aż do roku 1948 (wrócił również na stanowisko burmistrz Weber). To była wybitna prawdziwie renesansowa postać, nie tylko w kategoriach sportowych, czy stricte żużlowych. Przy rybnickim Rynku mgr Bysiek prowadził sławną "Starą Aptekę", pewnie pamiętającą jeszcze czasy "Wilusia". Był czynnym motocyklistą, a to oznacza, że i on ścigał się z Dragą i Bogusławskim na Październi. Miał nieopodal Rynku pięknie wiosną kwitnący i obficie latem owocujący sad. Zajmował się pszczelarstwem, sam sporządzał mikstury na bazie produktu pracowitych pszczół. W domu miał wspaniałą bogatą bibliotekę, a jedną z jego pasji było pisanie (m.in. artykuły w "Motocykl i Cycklecar"). Zdzisław Bysiek po wojnie przekroczył już 40. rok życia, więc zaniechał czynnego uprawiania sportu, tym bardziej, że szła fala młodszych.

Zlot motocyklowy pod Starą Apteką przy Rynku - zaraz potem powołano klub RKM Rybnik
Zlot motocyklowy pod Starą Apteką przy Rynku - zaraz potem powołano klub RKM Rybnik

Bodaj najstarszym z zarejestrowanych w RKM rybnickich "motorzystów" był Edward Nardeli (rocznik 1890), choć pierwszym który posiadł w tym mieście motocykl był według red. Jerzego Szczygielskiego Rudolf Dietman, dosiadający swojego czerwonego Ariela i paradujący po rybnickich ulicach jeszcze w roku 1929. Ludwik Draga wspominał, że w tym samym czasie, jeśli nie wcześniej, na motocyklu jeździł już również jego dużo starszy brat Józef. To podpowiada czysta logika. Skoro tuż po pierwszej wojnie (1918-1919) Józio Draga terminował u majstra w firmie motocyklowej, to w latach 20. z pewnością "zubrował" po Rybniku na różnych warczących jednośladach, choć niekoniecznie był ich właścicielem. Gdy Józef sam został majstrem, to jego sława jako znakomitego mechanika niosła się daleko poza ogromny rybnicki powiat, bo każdy zdechły motor potrafił zamienić w lśniące cacko.

Z innych pionierów przedwojennej epopei żużlowej w Rybniku trzeba wymienić również mniej lub bardziej znanych (bez żadnej gwarancji, że owa lista jest kompletna): Janygę, Józefa Olejniczka (nie mylić ze sławnym Józefem Olejniczakiem z Leszna); rybnicki Olejniczek startował również krótko po wojnie. Dalej jeździli: Józef Musiolik, Karol Tomanek, Jan Kidoń, Jan Zimny, Ryszard Kopiec, Bolesław Rybka. Ci ostatni na początku lat 30. byli dwudziestolatkami.

Najbardziej wówczas znanymi, działającymi najbardziej na wyobraźnię coraz liczniejszej publiczności podczas zawodów, zarówno tych ulicznych, szosowych, jak i torowych byli wówczas: Jung, Fajkis, Sanecznik i Pierchała. Znakomity Hubert Jung był uczestnikiem wyścigów na Październi, finalistą IMP z roku 1935, a zarazem pierwszym reprezentantem Polski z Rybnika. W meczu Polska - Zagranica wystartował dwukrotnie, nie zdobywając punktu, ale punktowane były tylko dwa pierwsze miejsca na mecie. Jung później zmienił barwy, przechodząc z Rybnika w 1936 roku do Strzelca Cieszyn, a w roku 1938 miał ciężki wypadek na szosie z Rybnika do Niewiadomia, dzisiejszej dzielnicy Rybnika, o czym pisała ówczesna prasa.

Starsi rybniczanie zawsze chętnie wspominali świetne popisy na motocyklach Ludwika Fajkisa i Jana Sanecznika. Potomkowie obu tych starych mistrzów prowadzą dziś dobrze prosperujące firmy motoryzacyjne na obrzeżach Rybnika. Rówieśnikiem Sanecznika (startował również w rajdach samochodowych), był Eryk Pierchała (rocznik 1917), który apogeum swojej kariery przeżywał jednak po wojnie, kiedy to został pierwszym żużlowym indywidualnym mistrzem Polski w klasie motocykli najcięższych powyżej 500 cc.

Wyżej wymienieni są pionierami rybnickiej cząstki, ale również szerzej - całego polskiego sportu żużlowego. Żużlowy Rybnik był wśród tych pierwszych, nie bez kozery nazywany dziś kolebką polskiego żużla.

Stefan Smołka

Komentarze (10)
avatar
Dave Routh
9.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czy ktos z Panstwa wie jaki to model maszyny na zdjeciu z dziecimi? Jestem w posiadaniu zdjecia mojego pradziadka ktory siedzi wlasnie na takiej maszynie i bardzo by mnie interesowalo co to za Czytaj całość
avatar
Kaźmirz Bendke
18.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pana Stefana artykuły jak zawsze znakomite...potrafią wzbudzić nutkę refleksji o minionym czasie. Czytam je zawsze z wielką przyjemnoscią tym bardziej ,że poparte sa wspaniałymi fotografiami. J Czytaj całość
avatar
Kuba83
15.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
hah! sam naprawiam samochód u Sanecznika:) a w temacie to szkoda dzisiejszej pozycji Rybnickiego Żużla:( Pozdrawiam! 
avatar
dr_rose
15.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no i co z tego jak sponsorami byli gornicy ciezko pracujac i wiele z nich tego niechcieli bo np na siatkowke by dali ale odgornie na row i kopana musieli zalosne, w sumie to dzis jest podobnie Czytaj całość
avatar
sympatyk zuzla
15.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Stefanie historia,piękne czasy . Tylko aby teraz nasi panowie krawaciarze umieli to docenić i nie niszczyli, co się w tamtych czasach budowało aby był żużel w Polsce zaistniał. Jak tu wy Czytaj całość