- Mówisz, że to nie były najlepsze zawody dla naszej drużyny. Zdecydowanie! Były najgorsze, zajęliśmy ostatnie miejsce (śmiech). Nie wiem, co powiedzieć. Bardzo chcieliśmy wygrać te zawody, sięgnąć po Puchar Świata. To był nasz cel. Zawody zaczęliśmy jednak fatalnie, od kilku zer. W ogóle nie wiedzieliśmy, co się dzieje - powiedział specjalnie dla SportoweFakty.pl Andreas Jonsson.
Zdaniem najlepszego szwedzkiego żużlowca, słaby początek podciął skrzydła jego drużynie. - Myślę, że w trakcie zawodów straciliśmy trochę wiarę. To były niezwykle ciężkie zawody. Walczyliśmy dzielnie, ale nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Wygrali Duńczycy, którzy mocno odmłodzili swój skład i byli zdecydowanie najlepsi - stwierdził.
"AJ" zdobył sześć punktów jako joker, ale nie poderwało to jego ekipy do walki. - Tak, jak wspomniałem, na początku byliśmy już daleko z tyłu i szanse na zwycięstwo były coraz mniejsze. Powiem szczerze, że nie byliśmy nawet blisko odniesienia sukcesu. Gdybyśmy byli naprawdę blisko i przegrali o włos, zdobywając srebrny medal, na pewno bylibyśmy bardzo rozczarowani. A ja nie byłem rozczarowany, bo wiem, że nawet nie liczyliśmy się w stawce - podsumował aktualny Indywidualny Wicemistrz Świata.
Andreas Jonsson w finale Drużynowego Pucharu Świata w Malilli zdobył 11 punktów. Po złote medale sięgnęli reprezentanci Danii, którzy pokonali Australijczyków i Rosjan. Szwedzi zajęli czwarte miejsce.
Andreas Jonsson dla SportoweFakty.pl: Nawet nie liczyliśmy się w stawce
W rozegranym w sobotę na torze w Malilli finale Drużynowego Pucharu Świata, reprezentacja Szwecji zajęła ostatnie, czwarte miejsce. Andreas Jonsson był niepocieszony tym wynikiem.