Kacper Gomólski dla SportoweFakty.pl: Jeździłem na szybkich silnikach od Maćka

Po serii słabych występów Kacper Gomólski zaprezentował się w meczu z Unibaksem Toruń co najmniej przyzwoicie. Zawodnik Azotów Tauronu Tarnów zdobył cztery punkty, a jego postawa napawała optymizmem.

Był to bez wątpienia najciekawszy mecz jaki zobaczyli kibice w Tarnowie podczas sezonu 2012. Jeszcze przed biegami nominowanymi wynik był sprawą otwartą. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 50:40. - Spodziewaliśmy się tego, że Toruń postawi wysoko poprzeczkę i tak w rzeczywistości było. Jest wygrana, nieważne iloma punktami, bo w dwumeczu zgarnęliśmy i tak ich komplet razem z bonusem więc jesteśmy zadowoleni - powiedział "Ginger".

Początek meczu był w wykonaniu Kacpra piorunujący. Na "dzień dobry" wespół z Gregiem Hancockiem pokonali podwójnie Adriana Miedzińskiego  i Karola Ząbika. Miejscowi fani przecierali wręcz oczy ze zdumienia, bo w poprzednich występach junior "Jaskółek" bardziej walczył z odszyfrowaniem miejscowego owalu niż przeciwnikami. Trzeba też dodać, że tegoroczny debiutant w najwyższej klasie rozgrywkowej jechał z trudnej pozycji seniora. A tymczasem dorobek 19-latka byłby większy gdyby nie błędy jakich nie ustrzegł się w gonitwie numer dziewięć. Jadąc na prowadzeniu najpierw wyprzedził go Darcy Ward, a potem jeszcze Ryan Sullivan. Daleko z tyłu do mety dojechał Hancock. W sumie cztery "oczka" nie byłby jednak możliwe, gdyby nie pomoc jednego z kolegów z drużyny - Zrobiliśmy na ostatni bieg korektę, osłabiliśmy trochę motocykl. Niepotrzebnie. Był za słaby. Teraz tak myślę, że gdybym nic nie zmieniał wygrałbym chociaż z Ryanem Sullivanem, a tak wjeżdżając w odsypane stawałem w miejscu. Ja się cieszę jednak przede wszystkim z tego, że wreszcie zdobyłem jakieś punkty. W tym miejscu szczególne podziękowania należą się Maćkowi Janowskiemu. W meczu z Unibaksem jechałem na jego szybkim silniku. Gdy porównam jego sprzęt do mojego to uwidacznia się różnica. To super sprawa, że możesz na kimś polegać i na kogoś liczyć. Ja mogę na Maćka i jeszcze raz mu serdecznie dziękuję - zdradza.

Powyższa sytuacja nie oznacza jednak, że młodszy z braci ma zamiar odłożyć swoje prywatne silniki w kąt. - Nic z tych rzeczy. Nie poddajemy się i dalej razem z tatą i teamem będziemy szukać optymalnych przełożeń przynajmniej tutaj w Tarnowie. Będę dążył do tego, aby te silniki były chociaż w takim stopniu szybkie jak podczas meczu z Toruniem - dodaje.

Teraz przed zespołem prowadzonym przez Marka Cieślaka bardzo ciężkie dwa spotkania wyjazdowe. Najpierw wyprawa do Gorzowa, a potem do nieobliczalnego Leszna. - Ta liga w tym sezonie tak się układa, że można z każdym wygrać i przegrać. Nie trzeba daleko szukać, Gorzów pojechał do osłabionego Leszna i przegrał. My oprócz remisu w Zielonej Górze i przegranej w Gdańsku zwyciężamy wszystko, więc spróbujemy ten wysoki poziom utrzymać do końca sezonu - zapowiada wychowanek Startu Gniezno.

Komentarze (40)
avatar
RECON_1
18.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oby to byl przelom i Gomola xzaczal robic pkt bo poki co tego brakuje niestey. 
elvis
18.07.2012
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
jak tak czytam komentarze co niektorych ćwieć inteligentow ponizej,to nawet smiac sie nie chce...czesc z nich z zawisci ma chyba po kilku komentach monitor do czyszczenia z piany jaka im z pysk Czytaj całość
avatar
tż_start
18.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Widać poprawę Gomóła :) powodzenia.! 
avatar
Wojtula
18.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
W przyszłym roku będzie miał wszystkiego motory od Maćka bo Magicq rzuca speedway i zapisuje się do szkółki bokserskiej na profesjonalne treningi. 
avatar
kibic polonii
18.07.2012
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
A gdzie w tej dyskusji "maly PZB" , nie pojawił się !! na pewno dzisiaj nie stać go na kafejkę internetową