7 lipca w Bydgoszczy miało miejsce posiedzenie przedstawicieli Głównej Komisji Sportu Żużlowego z reprezentantami klubów I i II ligi żużlowej. Podczas obrad ustalono kierunek zmian, jakie miałyby obowiązywać od sezonu 2013. Efektem spotkania była propozycja zmian zgłoszona przez GKSŻ, która zakładała miedzy innymi połączenie I i II ligi żużlowej. To posunięcie będzie możliwe tylko i wyłącznie przy spełnieniu jednego warunku. - Wszystkie kluby I i II ligi muszą wyrazić zgodę na połączenie lig. Ma to związek z Regulaminem Sportu Żużlowego, który zakłada w części dotyczącej spadków i awansów, ile zespołów spadnie z I ligi i ile klubów do niej awansuje. Gdyby decyzja nie została podjęta jednogłośnie, wówczas każdy klub miałby prawo złożenia odwołania od tej decyzji i z pewnością wygrałby tą sprawę - powiedział dla SportoweFakty.pl przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego Piotr Szymański.
O ile zmiany proponowane przez GKSŻ od sezonu 2013 wydają się iść we właściwym kierunku, o tyle połączenie obu lig od dawna budzi kontrowersje. Od kilku lat za połączeniem lig postulują przede wszystkim kluby II ligi, które tłumaczą, że tylko w ten sposób są w stanie otrzymać odpowiednie dotacje na swoja działalność. Połączenie lig ma jednak tyle samo zwolenników, co przeciwników. Przed sezonem 2013 kluby również nie są jednomyślne w kwestii połączenia. Jednym z ośrodków, które sprzeciwia się temu ruchowi jest GTŻ Grudziądz. Jakie argumenty za tym przemawiają? - To jest prosta matematyka. Przede wszystkim finanse przemawiają za tym, że ten ruch nie jest dobry. Jak policzymy sobie ile będzie spotkań i jak zróżnicowane będą zespoły, to widzimy jak nierozsądny byłby to ruch. Po drugie - trzeba wziąć pod uwagę kwestie marketingowe. Łatwiej sprzedać jako produkt osobno I i II ligę, niż połączone ligi - wyjaśnił w rozmowie ze SportoweFakty.pl Zbigniew Fiałkowski.
W tym przypadku obie strony mają rację. Połączenie obu lig dla drugoligowców byłoby korzystne, bo na trybuny przyszłoby więcej kibiców na silniejsze drużyny. Ucierpiałyby jednak na tym silne zespoły dotychczasowej I ligi, dla których wysokie zwycięstwa nad słabszymi ekipami byłyby zabójcze dla klubowej kasy. Powstaje również pytanie o kondycję finansową klubów II ligi. Od dawna wiemy, że nie jest z nią najlepiej. Mało przekonywujący jest argument o tym, że więcej spotkań oznacza większe dotacje dla klubów, gdyż środki miejskie nie będą w stanie pokryć kosztów organizacji dodatkowych spotkań. Kluby miały poważne problemy z wypłacalnością w przypadku II ligi składającej się z kilku zespołów. Nowa I liga miałaby liczyć 12 zespołów. Dla niektórych ośrodków mogłoby to oznaczać zniknięcie z żużlowej mapy Polski. Co prawda najsłabsze zespoły miałyby do odjechania tyle samo spotkań co w tym roku, ale porażki z silniejszymi przeciwnikami mogłyby oznaczać spadek frekwencji i większe problemy finansowe niż dotychczas.
Nawet gdyby nie doszło do połączenia lig od sezonu 2013, to Główna Komisja Sportu Żużlowego zamierza uczynić taki krok w kolejnych latach. - Jeżeli nie zmieni się drastycznie liczba drużyn startujących na poziomie I i II ligi, to od sezonu 2014 będziemy mogli jako GKSŻ podjąć decyzję o połączeniu obu lig. Wówczas nie będzie konieczna jednogłośna decyzja wszystkich klubów - zakończył Piotr Szymański.